Polski Fanklub ELO

Nowa płyta Jeff Lynne’s ELO

2 listopada 2019 napisał

Ukazała się „znikąd” nowa płyta Jeffa Lynne’a „From Out Of Nowhere”:
1. „From Out of Nowhere”
2. „Help Yourself”
3. „All My Love”
4. „Down Came the Rain”
5. „Losing You”
6. „One More Time”
7. „Sci-Fi Woman”
8. „Goin’ Out on Me”
9. „Time of Our Life”
10. „Songbird”

/* TEST KOMENTARZY */

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

/* KONIEC TESTU KOMENTARZY */

33 komentarze do “Nowa płyta Jeff Lynne’s ELO”

  1. Dzięki, arof!
    Miło poczytać. Aż się rozrzewniłem, gdy Jeff opowiada o tych gołębiach nad jego oknem z dzieciństwa ;)

  2. arof pisze:

    Komentarz Jeffa do poszczególnych utworów:
    https://www.loudersound.com/features/jeff-lynnes-track-by-track-guide-to-elos-from-out-of-nowhere.

    Najciekawsze, że „All My Love” ma… 20 lat. I to słychać, bo jest zupełnie inna od reszty albumu. Jeff wspomina o remanencie swoich starszych pomysłów zarejestrowanych na taśmach, więc wnioskuję, że na kolejny album wcale długo czekać nie będzie trzeba :) .

  3. Są 2 piosenki Jeffa w propozycjach do lp3. From Out Of Nowhere nawet nie zaistniało, ale od niedawna jest Time Of Our Life! To co? Pomożecie? ;)

  4. Siostry Langley wyglądają lepiej, bo są …kobietami :)
    Wolę takie zmagania sie z wokalem niż ratowanie się auto-tunem. Jeff bardzo dał radę, bądźmy obiektywni i wyrozumiali. Przy From Out of Nowhere słychać było także, że to niełatwa piosenka wzięta „na warsztat”.
    Zazdroszczę takim wybrańcom z publiczności tej odległości do Jeffa, ech!
    Ja mam koncert na telefonie, też jestem w pracy i …już sobie znowu obejrzałem ;)

  5. arof pisze:

    No to już po seansie :) . Trochę słychać ząb czasu i brak autotune – w „All My Love” i „Time Of Our Live” Jeff markował wysokie partie schodząc niżej, ale cały koncert na najwyższym poziomie. Ten koncertowy band jest nie gorszy, niż oryginalne ELO, a siostry Langley wyglądają lepiej od McDowella, Kaminskiego i Gale’a :) . A pomyśleć, że jeszcze jakieś sześć lat temu uważałem ELO za skończony projekt! Jutro,mimo święta… idę do pracy, więc na raziemuszę się zadowolić jednorazowym obejrzeniem, ale jutro koncert pójdzie na projektorze i konkretnym audio.

  6. arof pisze:

    Dopiero się zasysa, obejrzę wieczorem:).

  7. Właśnie obejrzałem koncert w BBC2. Ktoś jeszcze? Nie mogę przestać :D

  8. A gdzie o tym przeczytałeś?

  9. arof pisze:

    Pozostały jeszcze dwa nagrane, ale nie wydane na płycie nagrania – All I Need Is You i She’s Gone. Ta druga to przypuszczalnie cover zespołu Hall &Oates. Całkiem możliwe, że Jeff wyda to w postaci jakichś bonusów jednak.

  10. arof pisze:

    Wracając do autoplagiatow, to nie jedyny. Chyba każdy słyszy, że AllSheWanted, to zerzniete MaMaMaBelle, a Love And Rain to współczesny Showdown. Tym bardziej cieszy, że na FOON mimo odniesień, nie ma az takich podobieństw.

  11. arof pisze:

    Przed premierą AITU dostępna była wiedza o japońskim wydaniu z bonusami. Teraz w sieci takiej edycji FOON nia znalazłem, więc wygląda na to, że nic więcej już nie będzie.
    Co do wersji alternatywnych, właśnie wczoraj z empetrójek złożyłem sobie takie alternatywne BOP zaczynające się wyciętym z oryginału „Opening” łączącym się z alternatywnym „Heaven Only Knows i zastąpiłem Secret Lives i Sorrow…. alternatywnymi wersjami. Do tego dołożyłem In For The Kill. I co z tego wyszło? Moim zdaniem coś o wiele lepszego od oryginału:).

  12. No, przysłuchałem się i faktycznie są te refreny bardzo podobne. Ale to nic w konfrontacji z niby żartem, niby serio wypowiedzianą oceną twórczości Jeffa przez Marka Niedźwieckiego przed kilkoma laty: „Jeff Lynne – autor jednej piosenki” :D
    Wychodzi na to, że …rzucił coś Japończykom na odczepnego, ale reaguję na tę piosenkę bardzo pozytywnie. Osobiście lubię Jeffa w alternative wersjach, np. wolę to drugie Heaven Only Knows, ale z kolei Caught In A Trap jest tak samo dobre jak In For The Kill…
    Co z tym nowym japońskim bonusem? Pytam po raz drugi ;)

  13. arof pisze:

    Zwrotki tych piosenek różnią się od siebie, ale refren jest DOKŁADNIE ten sam, łącznie z zachowaniem tonacji. Różnicę stanowi jedynie tekst i dopasowanie niektórych fraz do niego.

    Ogólniie Zoom nie jest złą płytą, ale pierwszą w całkiem odmiennej konwencji, bez jakichś wielkich singlowych hitów. Ale z perspektywy, jako całość oceniam ją wyżej, niż AITU. Więc porównanie pierwszego singla do Zoomu nie jest tu jakimś zarzutem. Ale rzeczywiście – tytułowa piosenka jest chyba najgorszą pozycją na albumie, choć w dniu premiery i tak byłem zachwycony. Chwilę potem miałem całość i zaniemówiłem! Na dzień dzisiejszy stawiam ją najwyżej od… Time, biorąc pod uwagę Secret Messages w formie pojedynczej płyty. No może za wyjątkiem genialniego „Take Me On And On”. Na SM z wersji z 2018 roku urzeka ostatnia strona, choć After All nie wiedzieć czemu jest skrócone względem oryginału. I gdyby w 1983 SM ukazał się w takiej wersji, uznałbym FOON za najlepszą od wtedy.

  14. Naprawdę – takie podobieństwo mi się nie nasunęło. Jesteś pierwszą osobą, o której wiem, że tak to odbiera. No, cóż – na spokojnie to niebawem ocenię. Co do FOON, to właśnie piosenka tytułowa „trąca” Zoomem i odgrzanym kotletem” i nie jestem w tym odosobniony. Po jej premierze 26.09 obawiałem się, że Jeff znowu coś nagra w stylu Tribute to… jak to było w przypadku wspomnianego przez Ciebie „I’m Leaving You”. Ale było tylko lepiej z każdym utworem! Wokal Jeffa wykręcał niezłe harce w każdym momencie – jestem zdumiony jego siłą i brzmieniem. Mam takie spostrzeżenie co do All My Love: dla mnie spełnia ta piosenka podobną rolę jak When the Night Comes, która to zaskoczyła rytmem quasi-reggae – jest pewnym zaskoczeniem co do swojej odmienności w stylu. Nie ma tym razem w chórkach miejsca dla Laury, co też zastanawia. Jest za to kapitalna solówka Tandy’ego. Ale i tak najbardziej warto było czekać dla tej w Songbird…:)

  15. arof pisze:

    Żle mnie zrozumiałeś, albo ze mnie taki pisarz :) . Oczywiście, że na FOON jest od groma piosenek z potencjałem na hit, w zasadzie… wszystkie! Natomiast chodzi mi o to, że When I Was A Boy” był wybitnie skonstruowanym numerem, wręcz skazanym na komercyjny sukcaes, którego jednak nie odniósł, niestety. AITU ceniłem za to, że jest,a FOON za to, jakie jest. Uważam, że jakościowo jest o klasę lepsza, i z niej ciężko wykroić coś właściwego na singiel, bo może oprócz wspaniałego „All My Love” każda piosenka się nadaje. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby to był album koncepcyjny, a za stołem siadłby Mack, śmiało mielibyśmy „Time Two” :) .
    „On My MInd” jest dobrą piosenką i nie czepiałbm się jej, gdyby nie to, że… powstała już 14 lat prędzej na Zoom. To chyba każdy słyszy, że jest niesłychanie podobna do „Lonesome Lullaby”, lecz jakby pozbawiona energii, chwilami wręcz rozwlekła (mostek).
    Jestem szczęśliwy, że mogę sobie pozwolić na delikatną krytykę AITU z perspektywy kolejnej, jakże udanej płyty, bo tak szczerze nie liczyłem już w ogóle na nowe wydawnictwo, choć oczywiście śledziłem internet. Mam nadzieję, że w podobnych okolicznościach będę mógł oceniać tę płytę, mając za jakiś czas do czynienia z jeszcze lepszą produkcją Jeffa.

  16. Maruda, jak to Maruda ;)
    No, ja nie jestem tak srogi dla Jeffa po AITU – z każdej piosenki można coś dla siebie wycisnąć i ja tak mam, a On My Mind jest do tej pory moim dzwonkiem w telefonie i nie mam takich skojarzeń z ostatnią piosenką na Zoomie. Czy obecna płyta na pewno nie ma utworów na miarę hitów? A dlaczegóżby nim miałby się nie stać One More Time na wzór Rock’n'roll Is King, albo Time of our Life? A Sci-Fi Woman z nieoczywistym refrenem?

  17. Smerf Maruda pisze:

    Arof – ale żeś Ty wysłyszał tam ten „Telephone line” w „Time of our life” !!! :-D No toż to szook!

  18. arof pisze:

    Ja również na pierszym miejscu stawiam „All My Love”, ale np. wplecenie fragmentu „Telephone Line” do „Time of Our Life”, to mistrzostwo świata :) . Ogólnie nie znajduję słabych punktów, gdzie na AITU były trzy piosenki, których nie zaakceptowałem do dziś. Mówię o „I’m Leaving You”, „Fault Line” i „On My Mind”, czyli słabym autoplagiacie „Lonesome Lullaby”. Może na FOON nie ma hitu pokroju „When I Was A Boy”, ale jako całość jest dużo lepsza, bardziej radosna, energiczna, choć Jeffowi latka lecą. Może to nie „Out Of The Blue”, ale i tak dużo więcej, niż mógłbym sobie zażyczyć.

  19. 21stcenturyman pisze:

    Hmmm… Zawsze, gdy płyta mi się w aucie przewinie, czekam cierpliwie na swingującego Jeffa w All My Love. W tym momencie, na kilka powtórzeń, płyta mogłaby się zaciąć :)

  20. admin pisze:

    No a który utwór wg ciebie jest ten „the best” ?

  21. 21stcenturyman pisze:

    W końcu! :)
    Nie przesłuchałem płyty jeszcze 100 razy, ale już wystarczająco dużo, aby się rozkochać w każdym dźwięku.
    Piosenki w mojej głowie zaczęły „swoje życie”, to znaczy już nie doszukuję się podobieństw i skojarzeń. Mimowolnie narzucała się „harrisonowska” solówka w Down Came The Rain lub cedzący słowa wokal w Loosing You z manierą Petty’ego. Czekam na japońskiego bonusa… Ma być?

  22. admin pisze:

    Zmotywowany determinacją arof-a wrzuciłem info o płycie i przeniosłem komentarze dotyczące FOON do stosownego wpisu :-)

  23. arof pisze:

    Co do oficjalnej premiery… cholernie podobały mi się nasze akcje przed premierą „Alone…”. Kompletowanie piosenek z jakichś dziwnych źródeł, komentowanie każdej z nich, „wspólne” oglądanie live streamu z BBC2, po prostu wszyscy żyli tym wydawnictwem. Sam zmontowałem wtedy pełną wersję „On My Mind” z dwóch różnych fragmentów :) . A teraz grobowa cisza, choć najpierw ukazał się świetny singiel. a potem do sieci wyciekł cay album. I to jaki album. Całą sytuację związaną z powstaniem tej płyty najlepiej ilustruje tekst finałowego „Songbirda”. Jeff jest wreszcie tam, gdzie powinien! Przy okazji polecam wywiad, który wyjaśnia mniej-więcej podejście Jeffa do schyłkowego ELO z lat 80-tych:
    https://ultimateclassicrock.com/electric-light-orchestra-discovery/

  24. arof pisze:

    No i jest oficjalnie na Spotify do odsłuchu, Tyle, że ja już od tygodnia ze 100 razy słuchałem. Teraz czekam na prawdziwą płytę. I wiecie co? Po tych iluś am dziesiątkach odsłuchów płyta nie może mi się znudzić! Po prostu nie mogę się od niej opędzić. Normalnie Can’t Get It Out Of My Head:). Jest radość, energia i Jeff jak za najlepszych czasów. Dla mnie rewelacja, która zjada na dzień dobry AITU i Zoom do kupy wzięte:).

  25. admin pisze:

    Rzeczywiście – coś sie porobiło ze skryptem strony i zniknął panel logowania dla Redaktora 21stcenturyman-a :-( A admin zarobiony jest – potwierdzam…..

  26. Pisząc „posty” miałem na myśli nowe wątki

  27. …premiery, oczywiście. Nawet nie mogę zedytować literówek, jak dawniej ;)

  28. …wierz mi – coś się porobiło z tą stroną, bo nie można wstawiać postów jak dawniej – ja osobiście nie mogę.
    Może bto zrobić obecnie chyba tylko sam administrator, który jest ” zarobiony” z tego, co wiem. Ale czuwamy i czytamy, bądź pewny. Wiem, że są wśród nas tacy, którzy wolą poczekać do oficjalnej premery…

  29. arof pisze:

    Płyta wyciekła, a tu dalej nic. Do tego jest o niebo lepsza od AITU.

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Najnowsze komentarze

___________________

Kalendarium Singli

___________________

Analiza Utworów

___________________

Szukaj na stronie

___________________

RSS

___________________

Wpisy

___________________
Web Design Bournemouth Created by High Impact.
Copyright © Polski Fanklub ELO. All rights reserved.
eXTReMe Tracker