Polski Fanklub ELO

Całkiem nowe piosenki Jeffa ???

18 września 2012 napisał

Cytuję wypowiedź Jeffa z dyskusji po projekcji filmu dokumentalnego „Mr. Blue Sky: The Story Of Jeff Lynne And ELO”, która miała miejsce w Los Angeles w Grammy Museum 12 września 2012:

„Po projekcji Jeff Lynne odpowiadając na pytania publiczności ujawnił, że nagrał 8 nowych piosenek na kolejną płytę, którą ma zamiar wydać w 2013 roku. Jeden z tych utworów został napisany dla Roya Orbisona. Co więcej – Jeff myśli o promocji tych piosenek w występach na żywo, być może z udziałem byłego klawiszowca ELO – Richarda Tandy

 

/* TEST KOMENTARZY */

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

/* KONIEC TESTU KOMENTARZY */

105 komentarze do “Całkiem nowe piosenki Jeffa ???”

  1. 21stcenturyman pisze:

    Moja fanka mówi: Tata, daj głośniej! :-)
    „She” rozpoznała od pierwszych akordów. Co geny, to geny… :-D

  2. 21stcenturyman pisze:

    No, ładnie! Mówił, że bał się podejść do płyty Jeffa z coverami, ale się mylił co do Jego wersji…
    No i teraz At Last!!! Jest w zestawie do głosowania!

  3. 21stcenturyman pisze:

    Właśnie leci w Trójce „She”. Ciekawe, co Niedźwiedź powie…

  4. 21stcenturyman pisze:

    Zauważyliście, rebjata, że w najnowszej Telephone Line w pierwszych słowach „hello, how are you” Jeffowi bliżej do Erica Troyera, no i że głos nie jest tak „telefoniczny”?
    Za to już w wersji akustycznej padam na kolana!!!

  5. 21stcenturyman pisze:

    Powtórzę za reason8: ja p…lę!!! I zrobił to w urodziny mojej Księżniczki! Mam noc z głowy! Uff! Za dużo tego! :-D
    Zrobię osobny wątek! Jasne!

  6. reason8 pisze:

    Dżiżus Q… ja P…ę, ogarnął mnie istny orgasmus słuchając tego i oglądając. A tu part. 3
    http://www.youtube.com/watch?v=KFP0VDrPsfA

  7. pinek41 pisze:

    Andrzej może z tego zrobisz odrębny wpis?

  8. pinek41 pisze:

    oglądamy i sluchamy part.2 http://www.youtube.com/watch?v=-6lczzebq7k

  9. 21stcenturyman pisze:

    Do pinka41: CUDO!!! Dzięki!!!!! Czekam na ciąg dalszy!
    Teraz już wiem, skąd pochodzi ten widok, który posłużył mi za tło do plakatu na VIII Zlot.
    No i te Save Me Now!!!!! Wooooow! Żałuję, że nie przykładałem się do angielskiego…
    Cudo…
    A nie mówiłem, że akustycznie to jest TO???!!!

  10. 21stcenturyman pisze:

    A mówił ktoś, że kobietom nie dogodzisz… ;-) – to ja już nie wiem. Witaj, Madziu w klubie!
    Powtórzę: Long Wave ma jedną wadę: jest stanowczo za krótką płytą!
    Nie słuchałem od początku MN, ale na playliście nic nie ma. Czyli?

  11. reason8 pisze:

    …tudzież Evil Woman:)

  12. reason8 pisze:

    …Madzia, albo słit toking łomen jakbyście śpiewali (z ang. szczebiotka)

  13. Magdalena z Lublina pisze:

    Tak wczoraj MN zaprezentował She! Akurat szłam sobie i tańczyłam – na ulicy! Już na poczatku audycji zapowiedział niespodzianki. A jutro sobota, od rana robota i na pewno!! MN puści coś nowego od Jeffa bo płytę świeżutka z USA już ma! Zapraszam od 10 do Trójki!

    A tak w ogóle: ja tam nie słyszę zadnych ekualizerow, bajerów czy cóś u Jeffa. Dla mnie jest o.k. Jedyne co mnie uwiera to to, że z nim nie zaśpiewam na żywo i na werbelkach w No return nie zagram to bum, bum, bum. A jak by nam pięknie w duecie wyszedł mister blue sky!!!

  14. 21stcenturyman pisze:

    Tak… Ciężko mi się robi na sercu, ale z kupnem płyt muszę wstrzymać się do swoich urodzin/imienin, bo w ramach dzisiejszej okazji (mała fanka obchodzi 6. Urodziny :-) ) płyty przegrały z syrenką Barbie, ale jubilatka otrzymała z rana w aucie aż trzy dedykacje: od siebie Telephone Line, bo tam Jeff do Kasi mówi „hello, how are you?”, od taty Stranger, a od mamy …Moment In Paradise. Niczego z Long Wave nie mam na razie na płycie… Pomimo kuszenia z sieci (nie ma póki co), to i tak mam wszystkie oryginały. Różne edycje. Wczoraj Magda zameldowała Wieśkowi, że w Trójce Niedźwiedź zaprezentował She. Jak to wieści z terenu się rozchodzą… ;-)

  15. reason8 pisze:

    Coś napisze od siebie. Otóż z wszelkimi komentarzami dot. „Long Wave” wstrzymam się do momentu, kiedy zakupię oryginalne wydawnictwo (korci ściągnięcie, ale powiedziałem sobie NIE!), a następnie wygodnie usiądę w fotelu, założę słuchawki i przesłucham. Póki co nie wciągam Jeffa z YT, a jedynym kawałkiem, który widziałem (video) jest Mercy Mercy.

  16. 21stcenturyman pisze:

    Magda dopisze do listu. :-D
    No, a teraz można jeszcze na fb stworzyć grupę nacisku, no i bardzo modne są wszelakie marsze (np. zamiast zlotu), hehe

  17. Kajman pisze:

    Wielokrotnie jak słucham Ordinary zaprezentowanego w radio to podśpiewuje sobie z Jeffem, i wykonuję też to chrząknięcie jakie zrobił na początku :-) i to fantastyczne „iiiiiłł” jakie robi z gitarą :-) O tak, pomysł zacny z wydaniem akustycznym. Mimo, iz moda mija na „takie tematy”, to ta muzyka została by odkryta na nowo przez wielu. Czy ktoś mógłby podsunąć Mu ten pomysł?

  18. 21stcenturyman pisze:

    A ja marzę z kolei o płycie ELO/Jeffa akustycznie! Ordinary Dream zaprezentowany w radiu przy użyciu gitary – to jest to! Albo ta z Fire On High. ;-)

  19. 21stcenturyman pisze:

    Napisałem trochę przewrotnie o tych nowych technologiach, bo osobiście mam o tym blade pojęcie, ale czymże zatem było w historii ELO pojawienie się melotronu ( nie wspominając wymienionej tu kiedyś grupy The Moody Blues, a czymże używanie syntezatora. Ja po prostu nie szykowałbym Jeffowi drwa pod stos za jego pomysł na brzmienie Long Wave i tym samym nie bawiłbym się we wróżenie z fusów co do tricków, których rzekomo użył przy pomocy sławetnego laptopa. Za ELOEspana podam Wam wyciąg z opisu do składanki Mr. Blue Sky:
    JEFF LYNNE: LEAD VOCALS, BACKGROUND VOCALS, LEAD GUITAR, RHYTHM GUITAR, PIANO, BASS, DRUMS, KEYBOARDS, VOCODER & COWBELL

    MARC MANN: STRINGS
    LAURA LYNNE: ANSWER VOCALS ON EVIL WOMAN, STRANGE MAGIC, SHOWDOWN AND LIVIN’ THING
    STEVE JAY: SHAKERS AND TAMBOURINE
    RYAN ULYATE: PIANO SOLO ON EVIL WOMAN
    MARC MANN: MINI MOOG ON TURN TO STONE

    Gdzie jest coś o tych nowych technologiach??? Czyżby na Long Wave miało byc inaczej???

    Nie wiem… Mam wrażenie, Panowie i Madziu ( :-) ), że słyszymy co innego, żyjemy w równoległych, ale odmiennych rzeczywistościach. No bo jeżeli, Pinio, w Mercy Mercy jest za dużo Beatlesów, to ja ich słyszę (Kajman) w tych 45-50 sekundach She. W Mercy Mercy nie słyszę takiego wpływu. Chyba za bardzo się tego doszukujemy. Troche na siłę, ale z drugiej strony Jeff się zawsze do tego przyznaje. Za piosenki do Electric Dreams Jeffowi też się dostało od krytyków. I myślę jedno, tak jak Jeff to stwierdził: na Long Wave stosował zasadę wierności oryginałom i nie wierzę, że mając taki dar od Boga, czyli swój geniusz, nie słyszałby swoich „tanich dźwięków”.

  20. Kajman pisze:

    Mimo, ze mamy rożne oczekiwania co do twórczości naszego ulubieńca, rownież inaczej odbieramy Jego nowa płytę i często drastycznie różnią sie nasze zdania, swiadczy to, ze jednak ELO i JL wiele znaczy w naszy życiu muzycznym.

    Taki luźny wpis umieszczam ponieważ ma on jubileuszowy numer… 85 !

  21. Kajman pisze:

    Pinek41, tak! Bardzo dobrze napisałeś.
    Niech Lynne zmienia, podejmuje wyzwania (ja w przeciwieństwie do innych uwielbiam zmianę stylu z płyty na płytę – to jak historia mody w muzyce do której sie dopasowywał) jednak niech nie splaszcza swojego talentu.
    Dlatego (chociaż i tak tego nie usłyszy) wolam razem z Tobą Pinek41: Idź w stronę rocka Jeff.
    Widzę Lynne’a w takim repertuarze.
    Popatrzcie, usunał smyczki i dzięki temu powstał przepiękny Lonesome Lullaby w 2002 roku.

  22. pinek41 pisze:

    Andrzeju tu nie chodzi o brak smyczków.. Naprawdę. Proponuję porównać ostatnie dokonania z np. utworem Video (tam też nie mamy smyczków ale za to dużo tzw. elektroniki ale za to jak brzmi muzycznie?) At Last wypada pod tym względem blado i tak biednie. I nie chodzi tu o piosenki, a o ich aranżacje,z których Jeff słynie. SHE sam sobie nucę i to nie przez Jeffa. Po prostu piekna piosenka… Jeśli faktycznie Jeff poszedłby z duchem czasu to płyta ta byłaby bardziej…rockowa. Takie są teraz realia. A to co mu wyszło to byłoby dobre jakieś 10 lat temu!!!

  23. Kajman pisze:

    Tak jak piszesz Andrzej to lepiej niech nie bedzie. Niech nie idzie w te strone, jak to nazywasz „nowe technologie” czy „z duchem czasu”. Jak Jeff chce nagrywac muzyke elektroniczna to moze powinien porzucic i gitare, a komponowac tylko na laptopie i z niego odtwarzac. Ja oczekuje MUZYKI, czyli wykonania na instrumentach, zywego glosu, dobrej aranzacji. Uwaga pobiadole: takie covery jak mamy teraz serwowane nagral by przecietny muzyk z pomoca laptopa. Tylko glos jest w tym wszystkim „wszechboski – lynnowski”. Koniec biadolenia.
    „SHE” znow slucham. 50 sekund. Kompletny odjazd. Potem od poczatku i znow 50 sekund, potem znow, znow… i znow. Tak powinno byc na nowej plycie. :-)

  24. 21stcenturyman pisze:

    (Piszę z telefonu – może się uda. Ale rozwinięcie komentarzy do tego wątku to dopiero sztuka :-P )
    Do reason8: dla mnie to dalej nazywa się equalizerem – wybacz, ale ja tego nie rozróżniam. No i teraz powróćmy do tematu z nagłówka tego wątku i pytanie nasuwa się samo: czy Jeff nie ma prawa iść z duchem czasu? Skoro smyczkom już dawno powiedział „pa”, to korzystanie z nowych technologii nie może być mu zabronione. On się tym zawsze chwalił. Teraz też o tym coś mówi. Ale w jakim stopniu komputer to zdominował, tylko Jeff wie.

  25. reason8 pisze:

    Equalizer raczej służy do zmiany częstotliwości. Zmiana brzmienia w różnym otoczeniu oferują wtyczki typu np. reverb (hall, room, plate), chorus i inne, EQ nie ma z tym więc nic wspólnego.

  26. 21stcenturyman pisze:

    Dzięki! Jestem takiego samego zdania i wręcz bardzo cieszę się z tej polemiki! To naprawdę jak powrót do przeszłości i nasze pisanie w roku 1986, tyle że nie muszę dniami czekać na odpowiedź, no i ręka nie boli :-)
    W „temacie” dodam, że wszystkie programy komputerowe są tak konstruowane, aby imitować brzmienie instrumentu chyba lepiej od oryginału, no bo gdy wejdziesz na jakikolwiek equalizer, to oferuje on m.in. brzmienia w różnym otoczeniu, co może dodatkowo nęcić, a nam sugerować wyręczanie się właśnie laptopem. Szczerze, to dla mnie sprawa nie do odróżnienia i dlatego proponuję „domniemanie niewinności” Jeffa ;-)

  27. pinek41 pisze:

    Do 21stcenturyman : Andzrzeju jeśli chodzi o tą sekcję rytmiczną… testowałem dwa prograny komputerowe i naprawdę wychodzi podobnie jak u Jeffa. Tylko trzeba trochę czasu a ja go nie mam… i druga rzecz. Andrzej nie uważaj sie za minimalistę. Jak dla mnie jesteś Wielkim fanem ELO i Jeffa. I z wielką radością czytam Twoje posty. Czuć w nich Twoją pasje. I nie przejmuj się że czasem iskrzy na rzeczy… bo jak mówią u mnie : nie masz pozycji bez opozycji. Pozdrawiam.

  28. 21stcenturyman pisze:

    A dla „przeciwwagi” clip znaleziony przez Wieśka – warto dotrwać do końca :-)

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=cbOEL8FFe1g

  29. 21stcenturyman pisze:

    Jako „adwokat” Jeffa proponuję do poczytania w oryginale:
    ELO leader Jeff Lynne says that his new covers collection was meant to pay tribute to his favorite songs — not reinvent them.
    Lynne told us that although he added his musical fingerprint to the songs , he was careful to remain true to the songwriters’ intent: „I would never, ever change anybody’s melody — ever. I hate that when people change the tune and just go off on a little tangent for a while. We all know what the tune should be and it shouldn’t be messed with — I don’t think — when it’s a great song. And I don’t think the notes should be changed and that’s why I stuck to doing them exactly as I knew them. And I wanted to do them with the respect that they deserved, because I think they’re beautiful old tunes and the chords are fabulous in them. And the great thing is all the words are marvelous, too — which is pretty rare in the world, where you get everything that’s good about a song is great.”

  30. 21stcenturyman pisze:

    Pinio, czyli Waldek, tak? No to się cieszę, że wszystko chyba w najlepszym porządku :-)
    (…)
    Tak… Teraz musiałem zrobić małą przerwę, bo… No, nie wiem. Nie chcę uchodzić za jakiegoś minimalistę, który zadowala się czymkolwiek ( tu mam na myśli tylko i wyłącznie kwestie nam bliskie), ale… w dalszym ciągu uważam, że się Koledzy trochę czepiają. Słucham i słucham i im więcej słucham, tym bardziej upewniam się, że nie widzę tego inaczej – materia jest doskonała i jak odsłucham całość, to jestem spokojny, że stwierdzę jedno: wszystkie puzzle są na swoim miejscu.
    Ciśnie się jedno pytanie: naprawdę zrobilibyście to lepiej od Jeffa ( o tę „sekcję rytmiczną” w zasadzie mi chodzi)? Sorry za sarkazm.

  31. Pinio pisze:

    Masz rację,pisząc „półna pół”,bo też ja tu nie zamierzałem się rozpływać nad utworem.
    Prawdą jest,że głowy nie urywa.
    Bardziej chodziło mi o to,że brzmi już bardziej „swojsko” niż te inne,nie z naszej bajki.
    Warsztat,głos…dbał o siebie.To dobrze,bo może faktycznie w przyszłym roku…
    Uczciwie odszczekam co nieco,pod warunkiem,że mnie zaskoczy in plus.

    Byłoby super!
    W coś trzeba wierzyć…

    Korekta do poprzedniej wypowiedzi: BIEŻĄCO miało być…a nie piłem…;-)

  32. Kajman pisze:

    Pół na Pół – jak powiedają…
    Spierać sie nie będę…

    Dlatego mnie She zachwyca w pierwszych 50 sekundach – wspaniały warsztat „lynnowski”

  33. Pinio pisze:

    Eeee…Piotrze.
    Zaskoczyłeś mnie ostatnim stwierdzeniem w poście.Fakt – napisałem kiedyś,że covery ani nie przystoją takiemu mistrzowi,ani nie zamierzam ich słuchać,ale „She”…no cóż.Moim zdaniem mniammm.Nagrany spokojnie,z dobrze znanym rytmem,ale nie sposób nie dostrzec w nim duszy Jeffa,jego słynne zmiany tonacji,które tak zawsze zachwycały.
    W minimalnej ilości,ale jednak – parę subtelnych,nie krzyczących,elektronicznych ozdobników.Taki trochę Jego styl z lat 90-tych.Jeśli nagra więcej takich wyjątków,to ja przestanę marudzić.Jeśli nie nagrywa własnych kompozycji,to niech to przynajmniej będą takie covery…z Jego duszą.Ja ją tu odnalazłem,a przynajmniej jej rozpoznawalną część.

    Pewnie,że jak wszyscy czekam na kompozycje autorskie,ale to wykonanie o całe lata świetlne biję na głowę np. dziwaczny(w/g mnie oczywiście) utwór „Mercy,Mercy”.Za dużo tam – jak dla mnie – Beatles’ów.Znamy wszyscy słabość Jeff’a do czwórki z Liverpool’u,ale co za dużo,to nie zdrowo.Nie zmieniam również mojej ogólnej oceny”Long Wave”.Jako całość,to nie jest coś za czym tęsknie.Dalej twierdzę,że ta ocena może być jedna…nuuuda i brak tego „czegoś”

    Wracając do „She”…dla mnie miła niespodzianka.Mimo,że tylko cover,to coś mi w środku drgnęło…może tęsknota za czymś…nie wiem,ale było miłe.

    Do 21stcenturyman:
    Napisałeś,że nie brak Ci tam francuskiego „r”.
    Ja bym to ujął bardziej radykalnie-ufff!-całe szczęście,że tego „r” tam nie ma.

    Wybaczcie tę dozę chaosu,ale nie zawsze jestem na bierząco.Tyle kłebi mi się w głowie,a rzadko mam czas pisać

    Pozdrawiam wszystkich.

  34. Kajman pisze:

    Spakowałem Jeffa i jego „She” na podróż…

    Piosenkę wielokrotnie chłonołem z otwartymi ustami…
    Ktoś pozwolił mi tęczy dotknąć, boskie uczucie…

    Szkoda, że trwa to tylko 50 sekund, ponieważ…
    Potem zaczyna grac sekcja rytmiczna…
    Czar pryska :-(

  35. 21stcenturyman pisze:

    Brzydziłem się tego …ale podglądałem :-P Ale co to? Data pozyskania obrazu 09.2011??! To jakby patrzeć na gwiazdy… A ja tam chciałem dojrzeć Jeffa jak wsiada do tego „ferrari” przed domem. A swoja drogą, czy tam za bramą to kanciapa portiera? :-)

  36. reason8 pisze:

    Słupy jak słupy, fajnie widać zaewartośc koszy na śmieci, no i to leżące brudne rusztowanie przy ścianie he he…

  37. Smerf Maruda pisze:

    PPS

    A zegarek faktycznie późni się o godzinę i nie wiem gdzie się go przestawia :(

  38. Smerf Maruda pisze:

    Bo Jeff ukrył chałupę w krzaczorach i tylko wjazd do garażu i domofon wystaje :)
    Ale ogródek to ma zapuszczony….

    PS
    Zwróciliście uwagę na nawierzchnię drogi i słupy elektryczne ???

  39. Magdalena z Lublina pisze:

    Wchodziłam na ten adres, ale jako naturalna blondynka zgubiłam się w tych żywopłotach i zakrętach… Na szczęście dla Jeffa…

  40. Magdalena z Lublina pisze:

    Ej! zegarek tu źle chodzi! Już dziewiąta!!!

  41. Magdalena z Lublina pisze:

    Dzięki pinek41. Same samce dookoła i tylko by rządzili a robić im się nie chce! ;-)

    MN czeka na przesyłkę z USA, jak mi pisał tydzień temu, ale zaraz go zapytam znowu. Może jutro o poranku już będzie…

  42. pinek41 pisze:

    Oj panowie… obaj znacie adresy a wysługujecie sie kobietą. Wstyd ;-) ) I to podglądanie na Google Earth… fuj:-)

  43. reason8 pisze:

    Madziu, jak chcesz koniecznie napisać do Jeffa podaję adres: Los Angeles, Beverly Estates Drive 1323. A swoja drogą zachęcam do obejrzenia posiadłości Jeffa na Google Earth „Street Maps”.

  44. 21stcenturyman pisze:

    Powiedzcie mi, dlaczego w PR jeszcze nie ma piosenki Jeffa. Czyli, dlaczego nie ma Mercy Mercy??? Przy Zoomie Alright lansowany był chyba 4 tygodnie przed ukazaniem się płyty. A teraz??? Madziu, co tam MN w Trójce? Ma już singla? No wiecie co…

  45. 21stcenturyman pisze:

    Z tą Japonią to fory dotyczą nie tylko terminu ukazania się płyty, ale i bonusa. Pytam: why???
    Madziu, Stormy Weather jest podobne, ale obie piosenki to covery, więc …Jeff niczego nie zerżnął ;-)
    She… Uwielbiam moment, gdy Jeff śpiewa „may be a hundred different things
    Within a measure of a day”. Jak on to wymawia!!! Wow! Kocham moment na Mercy Mercy, gdy Jeff wymawia „gypsy”. I to ‚mmmmmm”.I wiele wiele innych.
    Podsumowując, Madziu, pisz tak: Jeff Lynne, Los Angeles. Tam go już znajdą. Smerf Maruda przetłumaczy :-)
    No i zdrówka!

  46. Magdalena z Lublina pisze:

    Cały czas miałam wrażanie, że już to At Last słyszałam i dzisiaj miałam czas to sprawdzić:
    posłuchajcie Stormy Weather! Dla mnie podobne – bardzo!

  47. Magdalena z Lublina pisze:

    Po 1. SHE jest piosenka tęskną co oznacza u mnie obniżenie nastroju i głupie poczucie straty. Bo ja… wole tęsknotę, ponad pieszczotę…
    Po 2. Do Jeffa ja jeszcze nie pisała, bo jeszcze mi odpisze a mój English i very… byle jaki dzisiaj… Albo i nie odpisze i to będzie jeszcze gorsze! A adres mamy?!
    Po 3. Teledysk do Mr BS jest super i w 40-42 sekundzie widać psa! Ha!
    Po 4. A że Japonia… Basia Trzetrzelewska tak samo robi a i Annie Marii Jopek to się zdarza… Znaczy się jest tam klient – słuchacz inny niż ten z pop-owej Europy i Lady Gagowej Ameryki…
    Ja też jestem taka to i oczy mi się zrobią skośne lada dzień…
    Po 5. …gardło mnie boli i w gnatach kręci… grypa? (nie pesel!!!)

  48. reason8 pisze:

    Nawet Godzillę maja największą:) Myśle że temat made in japan mamy za sobą…

  49. pinek41 pisze:

    Myślle że Japonia jest dużo przed EU i dlatego są pierwsi. A do tego te ich wersjie SHMCD powalają nasze zwykłe CD.

  50. 21stcenturyman pisze:

    No to mamy pierwszą wersję ;-)
    Who next?

  51. reason8 pisze:

    Może kiedyś jakąś Yoko Onówkę zapoznał… i stąd te fory:) Bo o milośc do sake bym go nie posądzał

  52. 21stcenturyman pisze:

    Swój chłop! ;-)
    Ja też uważam (z góry), że too short but so nice :-)
    A swoją drogą, kto mi powie: dlaczego Japan ma fory u Jeffa? I to nie pierwszy raz!

  53. wiesław nastarowicz pisze:

    Jeden z Japońskich fanów tak oto pisze o dzisiejszym zakupie :
    Satoshi Watanabe
    Hi, friends. I finally got the one! It is too short even with bonus tracks, but really nice album. May I say it’s a privilege for Japanese? This costs over 35 US dollars, but you know, it IS priceless!!
    Domyślacie się o co chodzi.Dziś pierwszy dzień sprzedaży.

  54. Kajman pisze:

    Ładny.

  55. pinek41 pisze:

    No właśnie. Troszkę mi tego zakończenia brak, tak jakoś dziwnie i glucho. Musiałem sam go sobie donucić:-))

  56. 21stcenturyman pisze:

    I jak tego nie kochać???!!! Genialne! Clip tak pogodny, jak cała piosenka. Fajnie, że w takiej konwencji – mojej Kasi się spodoba :-)
    Mają ludzie pomysły! Ale nie brakuje Ci, Piotrze, tego epilogu z wersji oryginalnej?
    Bo mi nie! :-D

  57. pinek41 pisze:

    Nowy teledysk Mr.Blue Sky
    http://vimeo.com/50058590

  58. 21stcenturyman pisze:

    No, właśnie. Magda miała napisać list do niego w tej sprawie. Że my tacy fajni itd. i że czekamy na niego. No i co?

  59. reason8 pisze:

    Gdybym spotkal Jeffa face to face zadał bym tylko jedno pytanie: „when you come to Polish?”

  60. 21stcenturyman pisze:

    Dopiero co wszedłem na stronę, za chwilę przesłucham Wasze propozycje.
    Też mi się marzy taka płyta „For Fans Only”, taka za one dollar. Chyba mam nawet takie zdjęcie – fotomontaż z Jeffem na nk. Nie, nie o to chodzi…
    Przypomina mi się taki film o Johnie Lennonie. Jest tam też Yoko. Oboje są w domu – rezydencji. Nagrywani są nago w łóżku itp. W pewnym momencie poruszenie. Na teren posesji przedarł się jakiś fan. John zdecydował się z nim porozmawiać. Mimo że całość wydaje się zwyczajnie wyreżyserowana, fan zdaje się być autentyczny. Fan pyta: Johnie, co miałeś na myśli w tej a tej piosence? John: Nic, to tylko piosenka. Fan: Ale to o moim życiu. Też to przeżywałeś? John: Już ci mówiłem – to tylko słowa, pasowały mi do melodii. Fan: Ale… John: Idź już, daj nam spokój…
    Bałbym się takiego kontaktu z Jeffem. Niech zatem pozostanie …muzyka.
    :-)

  61. reason8 pisze:

    Co do zbliżonych klimatów do ELO (głównie chórki i aranżacje) polecam 10CC – „The Things We Do For Love”.
    http://www.youtube.com/watch?v=mqIsmKA6jx4

  62. pinek41 pisze:

    I taka mała ciekawostka… Moja św. trójka ( tak nazywam moje miłości muzyczne) bardzo są zbliżone klimatycznie,zwłaszcza ich dokonania z lat 80. Kiedyś usłyszałem utwór Life Is For Living, byłem przekonany że to jakiś utwór ELO… Ta harmonia,chórki itp. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem sie że to Barclay James Harvest. i pozostał nr 3

  63. pinek41 pisze:

    Cóż Andzeju,pytałeś o wykonawcę który przeżywa renesans… Wczoraj zakupiłem CD+DVD John Lees Barclay James Harvest-Live in Concert at Metropolis Studios . Jest to byly gitarzysta i wokalista BJH. Nie bedę ukrywał że ten zespół jest jako trzeci z tych naj (ELO,Moody Blues i BJH) Zespól już dawno się rozpadł( wiadomoco ,poszło o kasę) ale muzycy nadal nagrywają i koncertują. A to co kupiłem to zapis niedawnego jego koncertu dla ok.50!!!! widzów zebranych w studio. Gitara,bas,perkusia i klawisze… Bez zbędnych fajerwerków. Rewelacja!!! Taki hołd dla wiernych fanów. I drugi przykład: Moody Blues. Nadal razem i nadal koncertują (mimo swoich lat) Czyli co,można? Jest taka logiczna więż,fani dla wykonawcy,wykonawca dla fanów.

  64. 21stcenturyman pisze:

    Znowu z rozpędu coś przekręciłem. Z tą głębią to do Ciebie, Piotrze :-)

  65. 21stcenturyman pisze:

    No, tak. Tylko zależy, co kto rozumie przez pojęcie głębi w muzyce. W przypadku ELO głębię brzmieniową (moim zdaniem – zaznaczam nie jestem znawcą) zespól uzyskał na Secret Messages, głębię przekazu na Time, głębię w rozumieniu Twoim, Damian, chyba na On The Third Day, głebię możliwości na OOTB, a głębię głębi na ANWR… To indywidualna ocena i kryteria subiektywno-obiektywne. Ale pokażcie mi wykonawcę w wieku Jeffa, który przeżywa/przeżywał muzyczny renesans. Kto? Leonard Cohen? Lata temu chyba jeszcze tak. Bob Dylan? Nie wypowiem się – ostatnio trafił na LP3. Tina Turner? Ta akurat przed boomem miała mizerny dorobek, więc porównanie żadne. Paul McCartney nagrał ostatnio ciekawą płytę, ale też nie dla wszystkich (zwłaszcza fanów The Beatles) do przyjęcia. No bo tak się dzieje i w muzyce, że podobnie jak w wielu innych dziedzinach życia (np. w sporcie) ludzie osiągają swoje szczyty i potem następuje zużycie, zmęczenie lub dryfowanie. Nieliczne wyjątki. Niektóre „twory” ciągnięte są przez managerów, wytwórnie i biznes na siłę. Nie sądzę, aby Jeff chciał nadszarpnąć swojego prestiżu. On to tak widzi. Ja to łykam. Początkowo też w głowie miałem krzyk: jak to?! covery?!?! Ale powiem Wam w sekrecie (tylko nie podejrzewajcie mnie o histerię), że gdyby Jeff wyprodukował wszystkie możliwe covery świata – oryginały mogłyby przestać dla mnie istnieć. Ok! – żartowałem, ale coś w tym jest.;-)
    Dlatego ja odnajduję w Long Wave coś dla siebie – coś, co pomagało mi zawsze w trudnych chwilach: radość.
    I powiem Wam, że moja niespełna sześcioletnia córka też tę radość w tej muzyce znalazła
    - nie grymasi i się domaga „jeszcze!”:-D

  66. Kajman pisze:

    Tak naprawdę to sadze, ze czas „skrzykniecia” wymienionych przez Ciebie, Damian, muzyków nie ma i nie miałby sensu. Wszyscy (z wyjątkiem Tandego, do którego jak widać Jeff ma szacunek) poszli swoją droga… Dla mnie chodzi o uzyskanie duszy muzycznej, która występuje w indywidualnym przesłaniu, każdego muzyka, a nie robienie z siebie Zosi -Samosi grającej na wszystkim! Wystarczy tak niewiele, zaprosić kolegów, czy muzyków studyjnych, tak jak to robią inni. Efekt byłby o wiele ciekawszy, posiadał by głębię… wtedy bym nie narzekał.

  67. Kajman pisze:

    Z VW to tylko przykład, Andrzeju, wymyślone porównanie, aby mieć punkt odniesienia.
    Produkcji, które są mizerne, nie brakuje na rynku. Dlatego zastanawiam sie, dlaczego Jeff chce trafic to takiego koszyka? Wskazujac (inni tez to widza), przeciętność tej płyty, nie odcinam sie od twórczości ELO i Lynna, tylko pokazuje swój obiektywizm.

    Zastanówmy sie, czy gdyby inny znany (!) wokalista z takim dorobkiem i warsztatem muzycznym, nagrał to co JL, to sięgnęli byśmy po nią? Mam wrażenie, ze przeszła by bez echa! Na wydaniu Long Wave nie ma nic ciekawego oprócz głosu Jeffa, bo muzyki, to ja sie tam nie doszukalem…

  68. pinek41 pisze:

    Andrzeju czemu piszesz że nie dostrzegamy pozytywów??? Dla mnie pozytywne jest to że Jeff coś zdecydował się nagrać! Że ruszyło sie coś w tym temacie! I to mnie naprawdę cieszy. Nie wiem,może nie jestem wielkim fanem… Ale jak coś jest nie tak,to nie potrafiłbym siebie okłamywać i pisać pochwały. No i nie byłoby dyskusji na forum… wszyscy jednomyślnie by klaskali. Pozdrawiam

  69. 21stcenturyman pisze:

    …tam miało być „byli pozbawieni tej właśnie …duszy”

  70. 21stcenturyman pisze:

    Wolę osobiście Jeffa z takim repertuarem ( nie zapominajmy, że coś jeszcze obiecał…) niż paru naśladowców (dosłownie 3-4 wokalistów musiało wchodzić w tonacje Jeffa) z ELO Part II, The Orchestra, obecnej formacji Phila Batesa itp. np. LEO, którzy pomimo starań, rozmachu ( z orkiestrami symfonicznymi), były pozbawione tej właśnie …duszy, o której pisze pinek41. Ona pozostała przy Jeffie. I wystarczyło, aby Jeff przyłożył swoje magic fingers do nagrań innych wykonawców (bez zawiłych aranżacji), a produkcje te wybijały się ponad cały ich dorobek ( jak np. było z casusem Toma Petty’ego?). To się nie udało żadnemu z tworów tzw. ELOpodobnych, jak to kiedyś Wiesiek określił…

  71. reason8 pisze:

    Gdy została wydana Discovery fani „mialczeli” że zespól uległ modzie disco. Gdy ukazal się Time narzekali że Jeff za bardzo poszedl w „klawisze”. Przy Secret narzekali że daleko mu do ANWR, a po wydaniu Balance to już niby było popowe dno. I co? Płyty same sie obroniły. Nie twierdze że Long Wave zawiera covery. Ale tak naprawdę co Wam się marzy? Jeff skrzyknie ferajne (Tandego, Bevana, Clarka, Kaminskiego, Mc. Dowella, Galego), spakują bagaże i pojadą do Musiclandu gdzie Mack zrobi im album z rozbudowaną sekcją smyczkową, albo nijaki Reiner Pietch z klawiszami??? To dopiero były by odgrzewane kotlety. Przyznam że chce takiego scenariusza jako fan rzecz jasna, ale jak myśle Jeff ma inne aspiracje. On naprawde nie musi. On Może… I jeszcze jedno. Co by nie nagrał ZAWSZE będe szczęśliwy. Prawa emerytalne już ma (śmiało można rzec że jest Papieżem POP w stanie spoczynku:))

  72. 21stcenturyman pisze:

    Jak to było? Moja racja jest mojsza niż twojsza? Aaaaa…! Moja racja jest najmojsza!!!
    No to ładne kwiatki… A tego VW, Kajman, kupowałeś zawsze za te same pieniądze, wymagając tego wypasu? :-D Coś to porównanie jakieś nieadekwatne…
    Dlatego bardzo się cieszę, że nie mam tak, jak Wy, ostatnia trójko. Mogę się cieszyć i delektować tym, czym Wy nie potraficie, dlatego to Wam pozostaje wzdychanie i to, co określacie jako „wolę to”. Przypominam, że w zamierzeniu jest to forum fanów, a nie krytyków muzycznych. Nieee, nie odbieram Wam prawa do obiektywizmu, ale wolę swój i reasona8 subiektywizm. I jeszcze wielu fanów na świecie, którzy -jak ja- może nie znają się na „prawdziwej” muzyce, ale potrafią zachwycać TYM CZYMŚ, czego nie będę tłumaczyć, bo albo to się czuje, albo nie. To jak ta przysłowiowa chemia, jak motyle w brzuchu i podobne doznania, które sprawiają, że sluchając, gapisz się w jeden punkt na suficie.
    Szkoda, że niczego nie dostrzegacie pozytywnego.

    „She” też be?

  73. pinek41 pisze:

    Brawo Smerf !!! Dobre porównanie. Na Long Wave nie ma takiego utworu który mógłby się równać Little Town Flirt.

  74. Smerf Maruda pisze:

    I żeby nie było że się czepiam coverów Jeffa – posłuchajcie np. „Little Town flirt” (w oryginale śpiewał to Del Shannon). Ten cover Jeffa jest IMHO lepszy od oryginału – bardziej energetyczny, dodający specyficznego feelingu rytmicznego i szerzej (tak „Elektrycznie”) zaaranżowany.

  75. pinek41 pisze:

    reason8 co tu jest nie do rozumienia? Naprawdę patrząc obiektywnie oba projekty Jeffa są naprawde poniżej oczekiwań. To że nagrał coś nie znaczy że jest super! Jeff słynął ze wspanialych kompozycji,aranżacji i linii melodycznych… okreslił swój poziom a tym samym i moje oczekiwania. A tu bach,takie kwiatki… Więc nie ma się czemu dziwić że część fanów z tym nie może się pogodzić. I obiektywnie krytykują . Wersje przedstawione przez Smerfa i Kajmana (Mercy Mercy) mają to COŚ czego niestety zabrakło w wersji Jeffa. A w muzyce nie tylko liczy się czyjś głos… Muzyka bez duszy jest poprostu płytka,cały czas mam uczucie jakbym słuchał jakieś wersje demo… Ale mam czym się cieszyć… dorwałem kilkanaście bootlegów ELO,dużo materiału do słuchania i analiz. Jakość niektórych slaba, ale dusza w nich ogromna. A Long Wave może poczekać! Pozdrawiam

  76. Kajman pisze:

    Od zawsze kupowałem nowego VW.
    Dostawałem 170 KM, Navi, skórę itd.
    Czułem wyjątkowość…
    Dlatego kolejny to też VW i dostałem 90 KM, radio, welur…
    Ktoś powie, to też jeździ… tylko że ja juz przyzwiczaiłem sie do tego co oferuje VW.

    Od zawsze suchałem Jeffa.
    Dostawałem aranżację, pomysł, głębie muzyki itd.
    Czułem wyjątkowość…
    Dlatego kolejny raz słucham Jeffa i dostaję muzyke, którą tworzy i gra przeciętniak…
    Ktoś powie, to mój idol… tylko że ja oczekuje tego na co stać Jeffa.

    Jestem obiektywny i będę obstawał przy swoim. Projekt Long Wave jest przeciętny. Inni po prostu potrafią z tych utworów wykrzesać więcej, dlatego dla porównania wklepałem utwór z duszą Phoebe Snow, a to ten sam utwór Mercy Mercy. Głos Jeffa nie zamaskuje nijakiego brzmienia. Klaskanie juz było…

  77. reason8 pisze:

    Pamiętam, że w maju lub czerwcu 1986r. Calling… na liście trójki zajął 2 miejsce. Ach… co za czasy:)

  78. 21stcenturyman pisze:

    Nieee… Chyba pomyliłem. To Secret Messages zajęła 2. miejsce po AC/DC z Flick of the Switch. Balance… była dużo niżej. Ktoś pamięta?

  79. 21stcenturyman pisze:

    Przybij piątkę, reason! Swój chłop! Brakuje mi tu jeszcze Lucjana ze Skoczowa, który w 1986 tak do mnie napisał, gdy Balance Of Power zajął 2. miejsce w plebiscycie na płytę roku Trójki:
    „Boże, czego to ludzie teraz słuchają!!!” – chodziło o 1. miejsce, już nie pamietam, kto je zajął, w takim byłem szoku. Ech!

  80. reason8 pisze:

    Tak czytam…czytam… i czegoś nie rozumię. Gdyby Jeff nawet nagrał „Majteczki w kropeczki” też bym sie cieszył, gdyz była by to JEGO wersja. Poza tym usłyszalbym swój ukochany głos. A tak jak tutaj czytam… Stonsi lepsi, Phoebe Snow lepszy i ch.. wie kto jeszcze. Panowie i Panie. Toż to Nasz idol. Cieszmy się że żyje i nagrywa!

  81. 21stcenturyman pisze:

    Uuuuuuu… Nie obrzydzicie mi Jeffa, nie dacie rady :-) Taką mają wadę Wasze wersje, że w każdej z nich brakuje …wokalu Jeffa. Nie wybrzydzam ani na sekcję rytmiczną, ani na nic innego. Po prostu: Jeff. I to sklonowany x 3. 1+3= 4 :-D

    Na dobicie malkontentów świeżynka, czyli She w wykonaniu Jeffa (10 wyświetleń)

    http://www.youtube.com/watch?v=mFUFM451heM

    I wcale mi nie przeszkadza, że brak tego francuskiego „r”, jak wykonaniu Charlesa Aznavoura ;-)

  82. pinek41 pisze:

    Kajman i Smerf Maruda pasują mi wasze Wasze propozycie. Bo lubię takie granie. W wersji Jeffa spodobał mi się tylko teledysk… Taki z jajem:-) zawsze sądziłem że to ponurak,ale się myliłem. Co do strony muzycznej, ta sekcja rytmiczna dobija mnie. Jakieś to sztuczne , bez wyrazu…

  83. Smerf Maruda pisze:

    A ja wolę tak:
    The Rolling Stones – Mercy Mercy http://www.youtube.com/watch?v=_V2ESk8ASeM

  84. Kajman pisze:

    Przesłuchałem „nowego” Jeffa – Mercy Mercy

    Wolę tak: Phoebe Snow – Mercy Mercy http://www.youtube.com/watch?v=0iZEK-m2rKU

    Ot i komentarz mój…

  85. reason8 pisze:

    Co do koularów zdaje się „basista” ma te użyte z teledysku Evil Woman z 1975r. A może sie mylę…:)

  86. 21stcenturyman pisze:

    Albo chwalipięta :-)
    Super!!! A nie mówiłem, że Miś Fazi?! Zachowanie na końcu clipu to potwierdza. :-D
    Oprócz Freda jest tam jeszcze gitara z czasów Travelling Wilburys. No, a Jeff siedzący po prawej to ma gitarę Mike Campbella? Czy to znaczy, że oryginalnie M.C. jest na tej pozycji? :-)
    Ale żeby każdy Jeff miał inne okulary??? No, no…
    Wiem, co rano gramy w aucie na okrągło :-)

  87. reason8 pisze:

    Jeff leniwy sie zrobil, nawet teledyski w domu nagrywa:) No i Fred w tle sobie stoi i słucha, he he

  88. pinek41 pisze:

    Teledysk super!!! Ale perkusista do wymiany:-(

  89. reason8 pisze:

    Myślę że najpierw była krótka sesja z Orbisonem (3 piosenki) . Potem Jeff z kumplami zaszył się w domu nijakiego Dawe Stevarta na 7 dni i nagrali materiał na Traweling Wilburys vol. 1. Po nagraniu Jeff wraz z Harrisonem szybciutko wsiedli w Jumbo-Jeta i polecieli do Anglii, gdzie miksowali material – co trwało kilka tygodni.

  90. Smerf Maruda pisze:

    Kajman – te trzy wspomniane przez Ciebie piosenki dla Roya zostały napisane pod koniec 1987 roku. Nagrania w studio były robione w kwietniu 1988. Co ciekawe również w kwietniu 1988 roku została nagrana przebojowa piosenka Traveling Wilburys „Handle with care” – również z udziałem Roya i Jeffa. Nie wiadomo natomiast dokładnie co w jakiej kolejności było nagrywane – wiem tylko, że wszystko w kwietniu.

  91. 21stcenturyman pisze:

    Jest trailer tej piosenki (Twilight) na :

    http://www.elosp.com/

    ELO ESPANA to dla mnie najbardziej podążająca strona. Zajrzyjcie też na:

    http://www.elo.biz/media/photos/26161
    - superaktualne fotki Jeffa!

  92. Kajman pisze:

    Zwarzywszy na to, że Jeff napisał w 1989 roku na płytę Mystery Girl dla Orbisana, aż 3 piosenki (California Blue, A Love So Beautiful, You got It) oraz był współproducentem, sądzę, że będzie to piosenka, której nie zaśpiewał Orbison… Jak to przedstawił Smerf „leżak z szuflady Jeffa”. Jednak nie martwił bym sie tym. Będzie to nowy utwór zaśpiewany przez Niego i nie sądzę, że rozpoznamy czy to dla Roy’a było pisane czy nie…. Ciesze się równiez, że pozostałe piosenki będą premierowymi :-) .

    A w kwestii promowania na żywo z zespołem… widocznie „laptop” sie zepsół – teraz wszystko takie delikatne, chińskie….

  93. pinek41 pisze:

    2013 już niedługo,poczekamy. Oby tak było. Swoją drogą tak się zastanawiam nad tym Twilight (live) jako bonus do Mr.BS… Czy to aby nie jakiś fake? Bo w sieci ,oprócz wzmianki że bedzie ,narazie cisza

  94. 21stcenturyman pisze:

    Dlatego, że to tak dobrze im wychodzi, zrodziło pomysł na taką promocję przyszłego materiału. Tak myślę :-)

  95. pinek41 pisze:

    Dokładnie! Szkoda że tylko na razie(?) tyle… Chcemy więcej!!!

  96. 21stcenturyman pisze:

    A ponadto jego wersje z Tandym, zwłaszcza Showdown, to złoto najwyższej próby. Co za wokal! Szkoda, że to tylko fragmenty…

  97. pinek41 pisze:

    A mnie ucieszyło ostatnie zdanie: Jeff myśli o promocji tych piosenek w występach na żywo, być może z udziałem byłego klawiszowca ELO – Richarda Tandy… Może jakiś LIVE!!! Oglądalem ostatnio BonusDVD z Analog Man… Jeff daje radę na scenie.

  98. 21stcenturyman pisze:

    Powtarzajmy: NOWE! NOWE!…

  99. Smerf Maruda pisze:

    Dla doprecyzowania: Przetłumaczyłem zwrot „(he) recorded 8 new original songs” jako „nagrał 8 nowych piosenek”. Można to rozumieć różnie – nagrał 8 całkiem nowych „original” czyli nie coverów tylko własnych utworów. Albo – jest 8 nowych nagrań piosenek „oryginalnych” czyli „nie coverów” a le nie wiemy, czy piosenki są nowe, czy tylko nagrania…

  100. 21stcenturyman pisze:

    Ja myślę, że to w hołdzie Royowi, bo właśnie te 25 lat upłynie w 2013 r. Ale znaki zapytania przewidziałeś chyba tylko dla tego utworu, bo inne to na pewno nowe. Powtarzajmy razem: NOWE! :-P

  101. reason8 pisze:

    Jak powiedzial po premierze filmu „Mr. Blue Sky: The Story Of Jeff Lynne And ELO” odpowiadając na pytania publiczosci, nagrał 8 nowych piosenek na nowy album. Więc raczej nie będzie to „leżak z szuflady”.

  102. Smerf Maruda pisze:

    Zastanawiam się tylko, co znaczy że jeden z utworów został napisany dla Roya Orbisona?

    1. Albo Jeff napisał go 25 lat temu dla Roya, żeby ten go zaśpiewał – tym sposobem mamy kolejny „leżak z szuflady Jeffa”

    2. Albo – Jeff napisał całkiem nową piosenkę dla Roya – swojego zmarłego 25 lat temu przyjaciela jako hołd czy wyraz uznania – generalnie „ku pamięci”

    Którą wersję obstawiacie 1 czy 2? Głosujemy???

  103. Kajman pisze:

    Wreszcie coś ruszyło…
    Nowa płyta, nowe piosenki, termin niedługi…
    Mam tylko nadzieję, że zagra to wszystko z zespołem…
    A nie ze słynnym „laptopem”…

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Najnowsze komentarze

___________________

Kalendarium Singli

___________________

Analiza Utworów

___________________

Szukaj na stronie

___________________

RSS

___________________

Wpisy

___________________
Web Design Bournemouth Created by High Impact.
Copyright © Polski Fanklub ELO. All rights reserved.
eXTReMe Tracker