Hej, hej – to ja Czy mnie poznajecie? Korzystając z nadanego mi uprawnienia, proponuję stworzenie postów, które ułatwiłyby nam możliwość wypowiadania się na wybrany przez siebie temat, oczywiście związany z zamierzeniami tej strony. Propozycje niech będą zbierane tutaj, a później zostaną wydzielone na odrębne posty. Jak demokracja, to demokracja. Kajman dał przykład postem organizacyjnym, no to ja proponuję … ”Mój pierwszy raz”
I to wcale nie chodzi o to, co macie na myśli, tzn. Magda ma
Andrzej
Mam kartkę pocztową ze zdjęciem zespołu z roku 1982 z autografami większości składu.
Dostałem ją od Fan Clubu z Holandii . Chętnie odsprzedam . Jeżeli są chętni wystawię na allegro
Witam naszego „zbłąkanego jeźdźca”
Adam, liczę na Twoje zaangażowanie, tak jak na zlotach. Nadawaj niczym Twoje anteny i obserwuj co tam podają na anglosaskich kanałach o naszym Jeffie
Pozdrawiam!
Witam jak będzie możliwe to zobaczę program http://www.bbc.co.uk/programmes/b01n867y nadawany na satelicie nadającym na teren U.K. Jools Holland prowadzi wywiad z Jeff Lynne.
Ale jeszcze ma być wieczór z ELO i Jeffem na BBC4
Jeff Lynne & ELO night – BBC4 – 05 Oct 2012 from 2100
Hi folks,
We have an ELO night on BBC4 on Friday, consisting of the following…
2100 – 2200 : Mr Blue Sky, the story of Jeff Lynne & ELO
2200 – 2300 : ELO Live At Wembley (1978 tour, prob Out Of The Blue tour)
2300 – 2350 : Rock Family Trees – Birmingham Beat
2350 – 0020 : Jeff Lynne Acoustic
w Polsce jest jeden problem aby odebrać trzeba mieć dużą antenę ponad 2 metry pozdrawiam Adam
reason8 pewnie!!! Z mp3 nie zrobisz nic dobrego. Ale juz z CD daje radę,naprawdę. A już oficjalne wydawnictwa wgniatają w fotel.
sorki,przegapiłem… już czytam
Ino z gófna bata nie ukręcisz, jak przekonwertujesz MP-3 nawet na 100000khz/250000bit to zawsze będzie lepsze MP-3. Takie rzeczy robi sie studyjnie na oryginalnym materiale.
Ściągnąłem we „flaku” „Live At The BBC” – pieknota, to fakt.
Piotrze z Damianem: zależy mi na Waszej opinii dot. kwestii poruszonych w Sprawach Organizacyjnych Forum…
A na kompa polecam Ci Andrzej format FLAC (bezstratny) . Znajdziesz więcej szczególów. Ale to takie detaliki:-)
Koledzy mi tak imponują, że nie wiem, jak się wciąć do rozmowy. Ja długo nie wiedziałem nawet jak wygląda „dżek”
Obecnie wiele mam nagrane w WMA i nie narzekam na jakość – po iluś tam przesłuchaniach słynne szczególiki z utworów Jeffa do mnie docierają
reason8 oj chyba nie to samo. Owszem tym progamem wyjdzie ale AudioDVD. Zaś DVDAudio ma dużo lepsze parametry 196kHz/24bit. Zwykły odtwarzacz DVD tego nie ruszy, tylko niektóre Blue-Ray to czytają. Testowałem Time na CD i na DVDA, różnica wielka.
Pinek, wracając do tematu znalezionego przez Ciebie Time w DVDAudio. To samo możesz uczynić programem Audio DVD Creator. Konwertujesz plik Wave na 96k/24Bit, wypalasz plyte i masz to samo. Najprostszy sposób na uwypuklenie transjentów w dyskografii ELO:)
Fajne te pierwsze razy wasze!
No to ja właśnie na winylach bazuję. Któregoś roku w Gdańsku (zamiast pierścionka) dostałam z 6. Jeden dałam Jędrusiowi – z miłości…
Jak czytam te wasze wywody (z których i tak nic nie rozumiem) to mi się mój mąż przypomina… z kiedyś… Też jakieś złote kabelki w tajemnicy przede mną kupował i sabufery aktywne i nieaktywne i inne tam takie, ze nie wspomnem…
tylko że te wznowienia są qrewsko drogie (jakieś blue vinyl) a jakość pewnikiem taka sama. Pozostane przy oryginalnych czarnych (letko bitych) używkach:)
reason8 – tu nie ma co długo myśleć,analog ma urok. Zwłaszcza że wychodzą wznowienia płyt ELO.
I jeszcze jedno…
Ostatnio tęsknię za analogami. Wiadomo jakość taka sobie, ale to celebrowanie muzyki, wyjąć czarną płytę z dużej okładki, po 30 min. zmiana strony, te trzaski… Aj ja jaj:) Zaczynam poważnie myślec o kupnie gramofonu i dużych winyli ELO.
Dokładnie jak mówisz, cieszmy się muzyką… Nawet w mono,jak to było kiedyś, nasza muzyka będzie piękna.
No tak… W SACD lub DVD Audio możemy mówić w kontekście dźwiękowych transjentów. Do kompletu najlepiej dysponować głośnikami za jakies 100.000 zł, kabelkami za 20.000 zł, wzmacniaczem za 30.000 zł i odpowiednio „wyprofilowanym” pomieszczeniem aktustycznym. Co z tego jak będziesz miał zaj… sprzęt jak akustyka będzie do bani. Ja już dawno przestałem gonić „króliczka” i rozkoszuje się musyką:)
reason8 – znam i mam te wersje… Uwierz mi nawet dts do pięt nie dorasta DVDaudio (nie mylić z audioDVD ) czy nawet SACD w stereo DSD. To przepaść technologiczna. Znalazłem w sieci Time w DVDA… super brzmi ale to amatorski projekt.
Pinek – dlaczego sie nie zanosi? W sieci dostępne są wersje dts 5.1 Eldorado i ANWR z naprawdę fajnie zmiksowanym materiałem na tylne monitory. Śmiało można rzec że słuchając tych wersji można na nowo odkrywać ELO (uwierz mi, słychać o wiele więcej niż w wersji stereo). Link:
http://www.elodiscovery.com/Jeff-Lynne-Electric-Light-Orchestra-Downloads.html
Oj pamietam tą audycje Piosenki Na Życzenie… W każdą niwdzielę coś ok.12.00. Sam nawet wysyłalem prośby,wiadomo o co… Popatrzcie jak to wszystko goni do przodu, mono,stereo,cd, dvd… no i analogi. Pamiętam swój pierwszy czarny krażek kupiony za swoje ,pierwsze zarobione pieniądze: On The Third Day… A potem to iuż kompakty, remastery i remastery remasterów z bonusami… A teraz marzą mi się wydawnictwa ELO na SACD lub DVDAUDIO. Ale na to sie raczej nie zanosi…
Premiera radiowa Secret miała miejsce faktycznie w „trójce” na początku lipca 1983r. Płyte nagrałem dzień przed wyjazdem na kolonię. Całą noc nie spałem tylko słuchałem. Będąc 2 tyg. na kolonii nie mogłem doczekać sie powrotu… aby znowu przesłuchac płyte. Co do stereofonii do 1984r. słuchałem wszystkiego w mono:) Dopiero w ’84 stałem się szczęsliwym posiadaczem Amatora 2B, a jedynym programem gdzie paliła się czerwona dioda była dwójka. Pamiętam cały miesiac warowałem przy radioodbiorniku aby upolować cos z ELO w stereo… i udało się. Była taka audycja Piosenki na Życzenie. Wtedy usłyszałem Julie Don’t Live Here w STEREO. Niestety nie miałem jeszcze Decka aby nagrać, ale i tak to było coś:)
Moja pasja ELO zaczęłą się od momentu gdy w Radio Lublin usłyszałem DAYBREAKER, uczucie jakie towarzyszyło mi przy słuchaniu było niesamowite. W tych czasach słuchałem co inni koledzy ze szkoły (Beatles, Slade,Kiss, AC/DC itp) aż nagle zwaliło się na mnie takie COŚ!!! No i zaczęło się… zbieractwo utworów i przesiadywanie przy radiu aby cokolwiek nowego złapać,wertowanie materiałów prasowych aby tylko czegoś więcej sie dowiedzieć… Póżniej już tylko oczekiwanie na premiery nowych płyt. Pamiętam sobotnie popołudnie, Zapraszamy do Trójki i Piotr Kaczkowski mówi: strona pierwsza utwór pierwszy i leci coś,jakieś szumy itp. A ja siedzę sobie na luzaka i slucham… Przy wejściu perkusji i pierwszych rytmach mało sie nie zabiłem w poszukiwaniu wolnej kasety aby to nagrać… Czułem że to ELO. Nie myliłem się… Ot takie małe wspomnienie z premiery Secret Messages…
Taaak… Te taśmy. Gdy nastała era stereo w moim życiu, na nowo poznawałem muzykę. Gdy pożyczyłem walkmana i wrzuciłem taśmę z „Secret…” nikt mi nie wytłumaczył, że musi być najpierw nagrana w stereo. Siłą woli chyba słyszałem te efekty na oba kanały.
Czytam… i przypomniało mi się. Rok 1983, miałem 12 lat. Od 2 lat interesowałem się ELO i w radio udało mi się nagrać sporą cześć piosenek ELO (sędziwa marta na licencji Grundiga) na stilonowskich taśmach. Któregos dnia usłyszałem zapowiedź, że o północy w programie 2 PR Magda Konopka zaprezentuje 2 płytę OOTB (Concerto For a Rainy Day). Czekałem cały tydzień i odliczałem każdy dzień (wcześniej nie słyszałem w całości płyty). Po nagraniu kasetę puszczałem tak często, że w końcu się „zdarła”. Do dzisiaj jak słyszę intro Standing… przechodzą mnie te same ciary i ZAWSZE przypominam sobie tamtą audycję:)
Do Magdy, oczywiście:
Już dobrze, dobrze – to Twoje wspomnienia. Tak na bardzo poważnie, to chyba umknęło mi to, że piosenki leciały z Kasprzaka. Jakoś tak zakodowałem, że z radia. Ale radioodbiorniki to zwykle były Śnieżki i Giewonty. Dlatego pomyślałem, że to musiał być singiel. A teraz z kolei musisz nam się wytłumaczyć, dlaczego z Kasprzaka, a nie z Grundiga?! Jak to tak???
Twoja Kasia, pamiętam ze zlotu 2012, pytała Ciebie, czy będzie piosenka z psem. A gdy ja spytałem, czy chodzi o Four Little Diamonds, Ty odpowiedziałaś „jakoś tak”.
Sama widzisz… Tak to mnie zmyliło.
Tak czy owak Loser Gone Wild jest też tym moim Wielkim.
Proszę kontynuować wątek i pisać o swoich pierwszych razach, a nie cenzurować czyjeś!
Miałam wtedy 8 lat teraz mam 36 i demencję starczą i jak piszę, że tak pamiętam to tak pamiętam! Wspomnienia mi Panowie korygować będą!?
Kilka tygodni temu słuchacz prosił MN o piosenkę The Beatles „If you want my love yuo got it”. I MN wiedział, że to Chip Trick i puścił i się nie wymądrzał.
Ale sprawdzę…. sprawdzam…słucham… ja tam psy pamiętam z Loser Gone Wild!
Pozdrawia – Magdalena z Lublina
PS: A myślałam, ze się tego „Kasprzaka” czepicie, że to był Grundig, ale żeby z psem na kobietę (jedyną na tym forum…), no to się nie spodziewałam!!!
Ok. To teraz ja.
Sięgam bardziej traumatycznych czasów od Madzi, bo do roku 1979 – to wtedy chyba była zima stulecia, a w sklepach ino ocet i musztarda.
Byłem …ministrantem. Może ten fakt nie miałby normalnie znaczenia, ale miał w moim przypadku. Bo to właśnie dla ministrantów została jesienią ’79 zorganizowana dyskoteka (dziewczyny były z tzw. „bieli” – to te trzymające szarfy przy sztandarach, obrazach itd.) i to wtedy po raz pierwszy usłyszałem „Don’t Bring Me Down” – królową bisów podczas koncertów ELO Part II w Polsce. A że utwór ten pochodził z płyty, za którą co niektórzy obrazili się na ELO i Jeffa, nie dziwi, że znalazła się w repertuarze. Nawiązując do naszego ostatniego zlotu, powiem Wam, że Phil (ten Amerykanin mieszkający w Podkowie Leśnej) wyznał mi, że za tę płytę znienawidził ELO i przestał się interesować dalszą karierą zespołu. Więc ja go pytam: „Jak mogłeś aż znienawidzić?!?!” Na co on: „No, może nie znienawidziłem do końca, ale…” Miał żal o ulegnięcie modzie itd. Paradoksalnie ta właśnie komercja mi otworzyła drzwi do poznania zespołu i pokochania wszystkiego. Dosłownie! Nie wiem, nie pamiętam, czy wtedy, w czasie tej dyskoteki ktoś mi powiedział, że ten zespół to Electric Light Orchestra, czy dopiero gdzieś w radiu ponownie usłyszałem piosenkę… Nikt mi tego nie podał na tacy, nikt mnie nie przekonywał. Dlatego zawsze twierdzę, że to ja odkryłem tę muzykę Miałem 13 lat, starszego brata i kuzyna, który „męczył” nas Queenami, ale ELO odkryłem sam! I zaczęły się powroty biegiem ze szkoły na godz. 12.40, aby nagrać kilka „nowych” utworów z dyskografii, którą raz w tygodniu prezentowało Radio Wrocław (mieszkałem w Legnicy). To był „Kapral”B-113.
Zbieranie ówczesnej dyskografii trwało długo, oj bardzo długo. Takie czasy…
Co doszczekania i laptopa, w jednym z wywiadów wokalista Status Quo – prywatnie kolega Jeffa – wyznał, że w latach 70 Jeff był przeciwnikiem Samplingu. Odwróciło się to na Secret, gdzie szczekanie zostało przemielone przez sampler (taki niegdysiejszy laptop:)
Widocznie są dwa psy
Nieee, Magda ma rację – aż w trzech utworach jest szczekanie. Takie rytmiczne w Bluebird, a w Four Little Diamonds i Loser Gone Wild bardzo skondensowane, przy czym ten piesek z Bluebird przy tym z pozostałych utworów wypada jak burek przy kaukazie
Poważnie, to faktycznie Dennis, wymieniony w opisie płyty. A teraz na pewno znowu zamieniony by był …na laptopa
Jest też taka imitacja kota w Train Of Gold, prawda?
A nawiasem mówiąc, to na pewno chodziło Kasi o Four Little Diamonds, bo piosenka ta wyszła jako singiel. Kto słyszy polskie głosy w intro tego utworu? Kiedyś kolega zwrócił mi na to uwagę i faktycznie. Są!!! Zwaliliśmy na Mika Kaminskiego, że to podczas sesji do Rock’n'Roll Is King się zaplątało… Wydało sie podczas koncertów w Polsce, że on nicht ferstehen
Ta piosenka z psem to raczej Bluebird, w nagraniu której Jeff wykorzystał szczekanie psa wabiącego się Dennis:)
Mój pierwszy raz… No nie pamiętam, albo raczej jak przez mgłę. Lat miałam wtedy 7 czy 8
i byłam z siostrą Kasią, na obozie sportowym, ale gdzie, to za nic przypomnieć sobie nie mogę. Piosenki leciały z Kasprzaka z kasety. Słuchało się w ciszy, kontemplowało znaczy. Hitem było mleko w proszku jedzone z dłoni i chleb z musztarda – głęboki kryzys. Pamiętam, że dziewczyny z drużyny wydawały mi się takie dorosłe! Siostra miała już z 15 lat a inne to nawet 17 i 18. Fascynujące! Piosenką, jaką pamiętam jako pierwszą jest ta „z psem” (wersja mojej siostry), czyli Loser Gone Wild…
Mój pierwszy raz był więc piękny…
Pozdrawia – Magdalena z Lublina