Mamy pierwszy od 11 lat świeży tekst Jeffa. Ja to słyszę tak jak poniżej. Mam wątpliwości co do tej linijki z laundromatem w 2 zwrotce gdzie uparcie słyszę „shares” podczas gdy do kontekstu bardziej pasowałoby może „shirts”. Czy ktoś może ma jeszcze inną propozycję? Czekamy na Wasze wersje
By the time I slipped the ball and chain
I was flying down the road again
I was heading for somewhere I shouldn’t be
And I heard You shouting me to wait
Better turn back now or it is too late
`Cause it’s getting to the point of no return
No return
No return
It was getting to the point of no return
We could only run, we could never walk
We could only shout, we could never talk
We were living way too close to the borderline
While the city boys were hanging out
Tryin’ to clean their shares in the laundromat
It was getting to the point of no return
No return
No return
It was getting to the point of no return
I just had to leave, couldn’t say no more
Down the elevator to the door
It was getting to the point of no return
No return
No return
It was getting to the point of no return
No return
No return
It was getting to the point of no return
It was getting to the point of no return
It was getting to the point of no return
Point Of No Return dzisiaj w Trójce jako piosenka dnia! Dużo wpisów pojawiło się na facebooku, tzn. osób lubiących ten fakt, Madzia nawet zaczęła agitować towarzystwo do oddawania głosów na listę przebojów, czyli LP3. Piotr Baron puścił Do Ya i Can’t Get… z Mr. Blue Sky’ja, no i się rozmarzył…Ale o tym w wątku …X Jubileuszowy Zlot
Andrzej, szacun za wypowiedź, wyjąłeś mi ją z ust:)))
Do Pinia:
Wybacz, ale to trochę nijak się ma do siebie. Tzn. obawianie się nudy, „mało-mnie-obchodzenie” (sorry za ten zlepek) i jednoczesne czekanie z niecierpliwością na cieplutki oryginał „Long Wave”…
Każdy ma prawo do swoich oczekiwań i swojego zdania, ale proponuję jedno: ZACZEKAJMY.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ponadto ja osobiście nie oczekuję rewolucji. Zadowalam się tym, co jest – wzdychanie do smyczków jest słyszalne zewsząd, ale Jeff wybrał taką drogę już dawno. Równie dobrze mógłby już niczego nie nagrać, na szczęście nie przepił głosu, mimo że ostatnio brylował na bankietach z odwieczną lampką wina w dłoni.
Uwielbiam te dwie nowe piosenki. Przesłuchując, czekam na ulubione momenty w każdej z nich – każdy chyba ma coś takiego
Jeff nie był w Polsce i może nigdy nie będzie i … przez to jest jeszcze bardziej nieziemski (nawiązując do paradoksów) – pozdrawiam wszystkich!
Kurczę.Wybaczcie tego byka w ostanim zdaniu….
Tak się „przysłuchuję” dyskusji i muszę powiedzieć,że jestem pełen podziwu jak niektórzy z Was potrafią analizować teksty,oraz warstwę muzyczną fragmentów albumu „Long Wave”,które pojawiły się już tu i tam w necie.Ja niestety wywodzę się z pokolenia,któremu wbijano do głowy język „bratniego narodu” i przyznaję,że angielski nie jest moją mocną stroną.Między innymi z tego powodu wokal Jeffa,chórki,różne sztuczki z puszczaniem tekstu od tyły,użycie vocodera,czy nic nie znaczących zlepków słownych jak w nagraniu „Jungle”,zawsze odbierałem jako kolejny,bardzo dobrze nastrojony instrument.
Co do nowego albumu.Cóż.Mimo,że nie spodziewam się zbyt wiele i obawiam się po prostu nudy (tu pozwolę się przylączyć do Piotra „Kajmana” i mocno ponarzekać) wolę zaczekać i zostawić sobie to uczucie pierwszego przesłuchania płyty,które towarzyszylo dawniej,kiedy nie było internetu,a album poznawało się w dniu emisji w radiu.
Nie ukrywam,że po tylu latach spodziewałem się czegoś lepszego.Nie nowatorskiego,czy odkrywczego,bo nie da się odkryć Ameryki dwa razy,a muzyczny „Mount Everest” Jeff Lynne z zespołem zdobył co najmniej kilka razy.Oczekiwałem na kawał solidnej,opartej na doskonałym warsztacie i niekwestionowanym talencie kompozycyjnym Jeffa,muzycznej uczty.Oczekiwałem nowych,autorskich utworów,perfekcyjnie zaaranżowanych (to potrafi jak nikt),z dobrze znanymi ozdobnymi frazami.Niestety retrospektywna podróż naszego idola w lata Jego muzycznych odkryć,kiedy słuchal radia (niech mi niektórzy wybaczą),z całym szacunkiem trochę mało mnie obchodzi i naprawdę nie chce mi się zastanawiać „co autor miał na myśli” wydając cover utworu z takim,czy innym tekstem.Moim zdaniem,taką płytkę mógł sobie wydać zawsze przy tzw. „okazji”.Nie znaczy to,że nie czekam z niecierpliwością na cieplutki oryginał „Long Wave”.Nigdy nie miałem w nosie tego co robi Jeff Lynne.To tak,żeby nie było,że potępiam wszystko w czambuł.Może jednak coś mnie zaskoczy…oby.
…a może jeszcze coś…kiedyś?…kto wie?
Cieszę się,że dyskusja kwitnie,piszących ELO-fanów tutaj przybywa,bo to znaczy,że-HURRRA!-forum się rozwija i jest szansa,ze się utrzyma….OBY!!
Pozdrowienia dla wszystkich.
p.s.
Witaj Damian
Dzięki Piotr
Sorrki,za ten przydługi,pewnie nieco przynudnawy i mało wnoszą do bierzącej dyskusji tekst,ale ostatnio żadko mam okazję znaleźć czas,by usiąść i napisać coś sensownego.
Pozdrawiam wszystkich
O kurcze! Nareszcie jakiś ziomal a nie tylko Warszawy, Poznanie i takie tam. A jak pogoda w Atenach, bo u nas dzisiaj leje?
A ja już na pamięć zna Point… bo tekstu jakby nie wiele a i melodia łatwo wpadająca w ucho. Jako wielbiąca fanka mam żal do Jeffa. Nie za twórczość, ale że nas nie odwiedza i tyle go omija, np. poznanie mnie… Dla mnie były by te ballady i romanse a nie dla jakieś wdowie po kimś i rozwódce z kimś! Jeff! Ja czekam!
O! Magdaleno… Magdaleno.
Na narzekanie to wyłączność ma tylko Smerf Maruda i ja!
Natomiast „nie lubię tu pisać” jest zarezerwowane dla mnie!
Podzielam Twoje zdanie dotyczące zatracenia brzmienia muzycznego jakie Jeff tworzyl zawsze w swoich piosenkach. Tęsknię za pełna sekcja muzyczna i tak naprawdę (rozważam czysto teoretycznie) mógłby zaprosić do nagrania płyty „studyjnych grajkow”… A tak mamy, jak twierdzisz paradoks – innym lepiej aranżacje niż sobie.
Słucham słucham „Point of the return”… i nic.
Magda glowa do gory,tez odczulem ze fana mozna zjechac za zle opinie. ale tez jestesmy milosnikami tej muzyki. Wg. mnie forum jest od tego aby wyrazac swoje opinie … nie tylko te dobre,ale i zle. chuba ze tu jest inaczej i tylko ochy i achy sa mile widziane… pozdrawiam Piotr z Lublina,obecnie z Aten.
O matko dzięki, że mnie poprawiłeś! Znowu poczułam się jak w szkole! Czyli młoda!
Sorki, ale moje skojarzenia są jakie są i się nie mylę, bo tu nie mam w czym się mylić. Ja tak to odbieram i koniec-kropka-pl.
Nie lubię tu pisać… Ale lubię Wiesia…
I was heading for somewhere I shouldn’t be – prawidłowo jest I’ve shouldn’t be !!! Pozdrowienia…
Smerf Maruda może masz rację, ale Pani Magdalena na pewno NIE! Myli trochę utwory!
It’s out of control (out of control)
And there’s nothing I can do now
Out of control (out of control)
Spinning softly through the blue now
And look beyond these walls
As the meaning starts to dawn
It’s getting to the point
Getting to the point.
It’s out of control (nothing I can do)
Like a fire that keeps on burning
And nobody knows (what I’m going through)
And the thoughts just keep returning
And all you had to say
Was that you were gonna stay
It’s getting to the point
Getting to the point.
CHORUS:
It’s getting to the point
Where nobody can stop it now
It’s getting to the point
Of no return
And all that I can do
Is stand and watch it now
Watch it burn, burn, burn
It’s getting to the point
Where reasons are forgotten
It’s getting to the point
Where no one knows
And all that I can do
Is say I’m sorry
But that’s the way it goes…
Getting to the point.
Forever
Is a long, long way
Forever
Takes your breath away
I’d like to talk about it, try to understand
It’s getting to the point
Getting to the point.
REPEAT CHORUS
It’s getting to the point (getting to the point)
Getting to the point (getting to the point)
It’s getting to the point (getting to the point)
Getting to the point.
O tych ‚pointach’ to on już śpiewał. Widocznie posłuchał kiedyś, po pijaku starych piosenek, się mu skompilował tekst z 1, melodia z 2, tu-tu-tu z 3, końcówka z 4 i tak powstała 5 – nowa?! – piosenka. Jeden powie, ze to po prostu w jego stylu a inny, ze poszedł na łatwiznę i każdy ma rację…niestety… Mam wrażenie, że lepiej mu aranżować cudze niż tworzyć własne…
Jasiu – „shares” to są również „udziały” (finansowe). Może Jeff nie jest tak do bólu dosłowny, że jak woda i pralka to zaraz bieliznę pierzemy Fakt, że narzuca się „shirts”, ale jak dla mnie – słychać „shares”.
We were living way too close to the borderline, ja myślę,że powinno być „we were leavin’ way…i tak samo „shirts”,a nie shares – bo to znaczy dzielić się, a przecież On śpiewa, że chłopcy (coś tam) poszli wyprać do pralni.Pozdrowienia
Porównałem. Widocznie tam też mają swojego Marudę, ale w odróżnieniu od tamtego Twój tekst jest wierny w 99.9% (na mój nos), bo tam na pewno w drugiej linijce nie ma heading w miejsce flying ani coudn’t stay dużo niżej. W tłumaczeniu hiszpańskim występuje za to już poprawnie volando i dirigiendo. Sam widzisz, że tą camisas nie ma się co przejmować, a tym bardziej brakującym rzekomo „d” w pierwszej linijce
Jeszcze raz brawo!
Hmmmm – na elosp.com jest tekst z akordami na gitarę:
http://www.elosp.com/Point%20of%20no%20return%20-%20ELO.pdf
W zasadzie zgodny z moim. Ale obok jest hiszpańskie tłumaczenie, gdzie owa sporna linijka z „shares”-”shirts” po ichniemu brzmi tak:
„INTENTANDO LIMPIAR SUS CAMISAS EN LA LAVANDERIA”
Camisa to po hiszpańsku koszula….
A chłopcy miejskie wiszące
Staram się oczyścić swoje udziały w pralni
Robiło się do punktu bez powrotu
Buahahahaaaaaaa….
Doooobre ! Też to puściłem przez Googla
„Do czasu kiedy wsunął piłkę i łańcucha
Leciałem w dół drogi ponownie
Kierowałem się gdzieś, że nie powinno być”
No, wpisałem sobie tekst to tłumacza google. Chce ktoś?
Słowa to mogę przetłumaczyć, ale poeta ze mnie żaden więc z tłumaczeniem tekstu to już gorzej
Po angielsku to czytam raczej dokumentacje techniczne do różnych urządzeń i to pisane głównie przez Chińczyków z Tajwanu więc z poezją ma to niewiele wspólnego
Z tym sleep to moja gafa
Miałbyś problem, Smerfie, z tłumaczeniem tekstu tej piosenki??? Cóż to Jeff chciałby nam przekazać? Hmm?
Z tym „shares” – „shirts” mam podobne domysły jak Ty. Zobaczymy – może będą teksty na płycie. Spróbuję jeszcze to podesłać jakiemuś znajomemu zza oceanu do posłuchania.
Natomiast ze „slipped the ball and chain” sprawa jest oczywista – to dość często spotykane wyrażenie – tam na początku jest czasownik „to slip” (dosłownie ześlizgnąć, ale również zrzucić) a nie „to sleep” (czyli spać…)
No i znalazłem w głowie odnośnik w twórczości Jeffa do początku „Point…” Dręczyło mnie to, chodziło za mną, nie dawało spokoju. No i posłuchajcie początku „Showdown” w czasie 0.05. – 0.09. Początek „PNR” to przyspieszona wersja Showdown + modyfikacje
Czekam na opinie opozycji.
Ponadto „point of no return” ma frywolnego odpowiednika w j.łacińskim typu „alea iacta est”, czyli „kości zostały rzucone”. Punkt bez wyjścia / bez odwrotu to by było zbyt proste
Spokojnie, spokojnie…
Sprawdziłem najpierw na google: Point Of No Return, Jeff Lynne, ELO, lyrics…
I co? Jakie wyniki??? Żadne!!!!!
Wooow!!! Szukam właśnie dywanika, aby go rozłożyć w kierunku Poznania
NIE-SA-MO-WI-TE!!!!!
Śledzę tekst podczas odtwarzania i …wszystko mi pasuje! Nawet te shares!
„A łyżka na to: niemożliwe!” – tak można by skonkludować
Smerfie, szacun!
Z tym shares, to chyba chodzi o coś w rodzaju pralni brudnych pieniędzy, czyli parabola literacka. Chyba. Tam w ogóle nie ma „t” w wymowie, ale pamiętaj o tym skies-stars…
Z kolei ball and chain… Coś mi nie pasuje ten początek, ale tak to brzmi. Chodzi o konstrukcję to sleep ball and chain. Jeżeli traktować ball and chain jako kulę u nogi, to jak to tłumaczyć? Do lyrics dołożyłbym jeszcze te intrygujące chórki too-too-too-too…
Kasia to śpiewa, jak ma mp3kę na uszach – fajnie to wypada
Dzięki, Smerfie! Miałem straaaaszny problem z tym tekstem, a tu słowo po słowie idzie jak leci!