TwilightWiesiek był pierwszy i wyszperał sześć fragmentów piosenek z nowej płyty Jeffa – Mr.Blue Sky które tyle co zostały opublikowane na oficjalnej stronie Jeffa elo.biz:
1 | Play Mr. Blue Sky | |
2 | Play Evil Woman | |
3 | Play Strange Magic | |
4 | Play Don’t Bring Me Down | |
5 | Play Turn to Stone | |
6 | Play Showdown | |
7 | Play Telephone Line | |
8 | Play Livin Thing | |
9 | Play Do Ya | |
10 | Play Can’t Get It Out of My Head | |
11 | Play 10538 Overture | |
12 | Play The Point of No Return (Bonus) | |
13 | Play Twilight Live |
Bezpośredni link do strony elo.biz:
http://www.elo.biz/releases/elo/mr_blue_sky_the_very_best_of_electric_light_orchestra
Niech Jeff nas zaskakuje, Krzysztof, tylko nie produkcjami w stylu „Mr.Blue Sky” czy kolejnym „Long Wave 2″. Na Boga, proszę… zaskocz mnie Jeff nowością!
Witaj Krzysiek!!! Powtórze po Andrzeju… w KOŃCU!!! I mam nadzieję że zostaniesz z nami na forum na dłużej. Pozdrawiam Piotr z Lublina/Aten.
Witaj Krzyśku! Powiedziałbym: w KOŃCU!!!
Mamy tu kolegę (pinek41), z którym pisałeś 25 lat temu, przecierając ścieżki do obecnej formy
Co do Jeffa i jego dalszej twórczości to już wiele wiemy. Czekamy na rok 2013 (po drodze musimy przetrwać 21.12.2012) i nową płytę, ale i dalszy ciąg Long Wave, bo w ostatnim wywiadzie ( The Morton Report ) Jeff przyznał, że ma sporo tego. Czyli ta lista 21 utworów, która ukazała się mimochodem przed wydaniem płyty, to prawdopodobnie wyciek ze „źródeł zbliżonych do”
Nie będzie to w smak niektórym tu piszącym, ale… nie będę wywoływał wilka z lasu, albo dzielił skóry na niedźwiedziu
At Last na liście Trójki nie może zaistnieć – znowu za mało nas „do pieczenia chleba”…
Witam wszystkich,
Tak jak wszyscy na tej sronie jesteśmy fanami Jeffa i ELO i cokolwiek byśmy nie powiedzieli na temat tej płyty i dlaczego powtała na pewno ją kupimy i będziemy jej często słuchali. Życzmy Jeffowi aby w swojej karierze jeszcze nie raz nas zaskoczył.
Pozdrawiam Krzysztof
Wiesia to szczególnie proszę o wspomnienia, no bo niedługo ta… no… demencja, o której Magda pisała. A nie tylko kopiuj i wklej
Najnowsze fotki Jeffa:
http://www.elo.biz/media/photos/26161
W Japonii ruszyła przedsprzedaż !!!!!!!!!!!
http://www.hmv.co.jp/en/artist_Electric-Light-Orchestra-E-L-O_000000000003196/item_Mr-Blue-Sky-The-Very-Best-Of-Electric-Light-Orchestra_5126848
Ale wymiatają!!! Kosmos normalnie… Od dziś uczę sie tych kroków!!!
Zauważyłem tam jednego białego z afro.
Może to on?
Teledysk CZAD!!! Normalnie Gorączka Sobotniej Nocy… Tylko gdzie Travolta?:-) Polecam!!!
Słuchajcie, rozwala mnie ta nowa wersja „Showdown”.
Chodzi mi o ten domontowany teledysk
To z Ministerstwa Głupich Kroków Monty Pythona??? – widzieliście już?
Dzięki, Smerfie! Poproszę jeszcze o miniaturki Long Wave – jutro w pracy przetestuję w samochodzie służbowym na „pendrajwie”, wyjdzie z tego jeden wielki maxisingiel i zobaczę, jak to wypadnie po całodniowym słuchaniu
Jeżeli nazwiemy Jeffa tyranem, to tak samo trzeba by nazwać Charlie Chaplina, Freda Astaira, czy choćby Rowana Atkinsona, którzy tworząc swoje kreacje dążyli do perfekcji w każdym szczególe nie szczędząc wysiłku i pracy a przy okazji wymagając tego samego od swoich współpracowników.
Tak…
Legendarne już są sesje Jeffa, w których poszczególni członkowie odgrywali swoje partie i …fajrant. Spójrzcie na opis pierwszej płyty ELO, czyli z Royem. Tam dopiero jest walka o prymat i udowodnianie co kto zrobił w danym utworze. Jeff najlepiej czuje się ze sobą, nawet w hotelach podczas tournee z reguły zamykał się w swoim pokoju. Ten typ tak ma.
Późniejsza współpraca z legendami, tak jak wTraveling Wilburys mogłaby temu zaprzeczać, ale opinia krążyła taka: Jeff to tyran…
PS. Smerfie, jeśli w tłumaczeniu biografii ELO miałem literówkę, mogło to znaczyć „Jeff to tytan”
Na E BAY ukazała się płyta promo dla D-Jów a utworem AT LAST.
Kiedyś jeden z moich znajomych powiedział, że żaden z członków ELO nie był „sam w sobie” jakimś wybitnym wirtuozem, ale wspólnie, w zespole potrafili stworzyć coś wielkiego.
Umiejętność pracy w zespole jest bardzo cenna, natomiast dla mnie „dyrygentem”, człowiekiem u którego efekt końcowy powstawał w głowie już na samym początku niezaprzeczalnie był Jeff Lynne. Mam wrażenie, że znacznie bardziej wolał „ogarniać” całość, pisać, komponowć, organizować, aranżować, dostrajać wszystko by tworzyło harmonijną całość, niż samemu stać z gitarą na estradzie.
I chyba każdego członka zespołu można by było bez szkody dla efektu końcowego zastąpić kimś innym – za wyjątkiem Kelly Groucatta, który jest wokalnie „wrośnięty” w brzmienie ELO i z czysto fizycznych przyczyn – nie do podrobienia.
graj nam Mik sto lat!!!http://www.youtube.com/watch?v=loB3OqoD0xM&feature=g-vrec
Płyta ,o której wspomniał Andrzej to MUSIC FOR SUPERMARKETS Jean Michelle Jarre wydana w nakładzie 1 sztuki.Została sprzedana za 69.000 franków F.
Dokładam rownież życzenia od siebie: życzę Mike’owi zdrowia i… niech gra z Jeffem w nowych produkcjach!!! Choćby gościnnie…
Dziś Mik obchodzi rocznicę urodzin.Wszystkiego najlepszego życzymy temu półanglikowi
Brawo Kajman!!! Ludzi nie da sie zastapic jakas nowa technologia typu Pro Tools bo to bedzie brzmialo syntetycznie… Muzyka musi miec dusze a nie tylko pieknie dopracowane brzmienie.
Odniose sie do wypowiedzi Smerfa Marudy.
Pominales jeszcze jeden fenomen, który dawał ELO taki niepowtarzalny klimat, brzmienie, głębię. Cos co wedlug mnie Jeff obecnie zatracil. Chodzi mi o granie zespołowe, gdzie każdy z muzyków wnosił cześć siebie do każdego utworu! Bębny Beva, klawisze Ryska, skrzypce Mika, głos i bas Kellego itd. Tak na poparcie moich słów. Popatrzcie na niektore numery z Zoom. Jesli ktokolwiek usłyszał „Moment In Paradise” (czy inny) w wersji Live nie wróci do wersji studyjnej.
No dobra, to ja już umiem! może nie na blaszkę, ale zanim płyta wejdzie na rynek ja już ją śpiewać będę perfekcyjnie te dwa utwory. Najpierw zakochałam sie w at last, ale – niestety- sprawdziłam inne wersje na you tuba i te Agilery, C.Diony i inne Bejonce mnie rozwaliły! Ja sie kocham w wersji musicalowej i tej wersji trzymać się będę. A no return: wypisz wymaluj moje życie, tylko mniej radośnie jest…
Pozdrawia – Magdalena z Lublina
Zdziwiony jestem jednak, że w nowej wersji są chórki żeńskie, jak na Face The Music
Myślałem, że wersje solo nie dopuszczają tego.
Fakt – Kellyego szkoda. Fenomen ELO składał się z trzech nierozłącznych części:
1.Fajnych piosenek (muzyka+tekst) pisanych przez Jeffa
2.Fajnych aranżacji realizowanych przy udziale Louisa Clarka
3.Niepowtarzalnego dopasowania dwóch głosów Jeffa i Kelly’ego
Mimo, że Kelly zawsze był tym drugim głosem, to jego udział był bardzo istotny i nadawał utworom ELO specyficzne brzmienie. I w tych nowych wersjach, mimo że wokal Jeffa jest tam przecież jak najbardziej na miejscu, są takie fragmenty gdzie w uszach dzwoni jakaś charakterystyczna fraza z głosem Kelly’ego, która tam przecież zawsze była a teraz jej brak….
Jestem wdzięczny Jeffowi za nową wersję Showdown, bo po tym krótkim fragmencie widzę znaczną różnicę i wierzę w „odpłaszczenie” tego utworu, bo moim zdaniem jest to najbardziej płaskie brzmienie w historii ELO, pomimo że Showdown …wymiata jak wszystko
PS. Aż zły jestem, że w 1983 r. pokłócili się o tak gówniane pieniądze, niewypłacane Kelly’emu – coś ponad 11.000 funtów. Kelly kiedyś przyznał, że żałował swoich roszczeń…
A czego się Koledzy spodziewali? Przecież wiadomo już od 20 lat, że drugiego ELO NIE BĘDZIE. Jeff od ćwierć wieku zajmuje się czymś innym i to go bawi.
Widać ma akurat trochę wolnego czasu (biznes nie idzie???), więc wrócił do staaaarych kawałków, które ponagrywał sobie jeszcze raz w takich wersjach, jak aktualnie to widzi. Oprócz tego w ramach nostalgii zrobił kompilacje piosenek z młodości, które coś mu tam mówią i przypominają fajne czasy, kiedy było się pięknym i młodym….
Poza tym – jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Prawa do wszystkich starych NAGRAŃ Elektryków należą obecnie bodaj do SONY. Więc jak wychodzi płyta z kompilacją starych nagrań – kasa idzie do SONY. A jak Jeff nagra na nowo PIOSENKĘ Elektryków, której jest autorem – kasa idzie do Jeffa.
Hmmm…
Ja także, pomimo swojego uwielbienia dla muzyki Jeffa i jego wokalu, staram się nie do końca być ortodoksyjnie fanatycznym, dlatego powyżej wspomniane kwestie też mnie drażnią. I tylko tyle. Bo i tak kupię „zamiast nowej pary dżins”
Na razie mam np. 2 wydania Out Of The Blue na cd (jedno, oczywiście, remastered), no i winyl. Sam utwór Mr. Blue Sky mam ponadto na kompilacjach ELO’s Greatest Hits, Afterglow, Flashback i Definitive Collection. No i tak… Każda następna składanka to The Very Best, Definitive lub The Very Very Best i tak bez końca.
Praktyka dołączania pojedynczych utworów lub jakiegoś demo jest pogrywaniem „na uczuciach fana”, który łyka wszystko – rodzina nie zje, a on oryginał w domu musi mieć. Tak będzie w moim przypadku
Kilka utworów zapowiada się ciekawie: Mr. Blue Sky (oczywiście), Turn To Stone, Do Ya, której tu nie wiedzieć czemu nie zapodano, a już jest słyszalna w sieci. Mniej „potężnie” brzmiący wydaje się być Don’t Bring Me Down…
Mój kolega-fan z Głogowa kilka lat temu nadał Jeffowi człon Lazy. Coś w tym jest…
Z innej strony, przypomnijcie mi, kto nagrał płytę tylko w jednym egzemplarzu i poszła ona w jakiejś licytacji, a taśmę-matkę zniszczono? Nie Jean Michele Jarre??? Coś podobnego w przypadku Jeffa? To se ne da, I think
Tez Jeffa szanuje za caloksztalt… ale to totalny wyciagacz kasy, wiadomo fani kupia. Ja tez i mala dygresja: jak mozna cos poprawiac jak juz bylo doskonale??? Mysle ze tutaj Jeff Lynne strasznie sie poplatal… nowe sample,nowe bajerki…
Uwielbiam Jeffa…
Jednak to już było…
Ramastery, remastery, wznowienia, wznowienia, nowe ze starego, alternatywne wersje…