Polski Fanklub ELO

Mój pierwszy raz …

6 października 2012 napisał

… z muzyką ELO, oczywiście :-)

Chciałbym zaproponować wątek dotyczący początków fascynacji twórczością ELO. Każdy chętny mógłby opowiedzieć swoją historię „pierwszego kontaktu”.  Kto pierwszy?

Utworzyłem ten wątek jako odrębny, dlatego następne zadanie to skopiowanie istniejących wpisów i kontynuacja przez następnych chętnych.

 

 

  • Magdalena z Lublina
    Wrzesień 17, 2012 – 08:55
  • Mój pierwszy raz… No nie pamiętam, albo raczej jak przez mgłę. Lat miałam wtedy 7 czy 8
    i byłam z siostrą Kasią, na obozie sportowym, ale gdzie, to za nic przypomnieć sobie nie mogę. Piosenki leciały z Kasprzaka z kasety. Słuchało się w ciszy, kontemplowało znaczy. Hitem było mleko w proszku jedzone z dłoni i chleb z musztarda – głęboki kryzys. Pamiętam, że dziewczyny z drużyny wydawały mi się takie dorosłe! Siostra miała już z 15 lat a inne to nawet 17 i 18. Fascynujące! Piosenką, jaką pamiętam jako pierwszą jest ta „z psem” (wersja mojej siostry), czyli Loser Gone Wild…
    Mój pierwszy raz był więc piękny…
    Pozdrawia – Magdalena z Lublina

 

reason8
Wrzesień 17, 2012 – 10:38

  • Ta piosenka z psem to raczej Bluebird, w nagraniu której Jeff wykorzystał szczekanie psa wabiącego się Dennis:)

 

  • 21stcenturyman
    Wrzesień 17, 2012 – 11:10
  • Widocznie są dwa psy :-D
    Nieee, Magda ma rację – aż w trzech utworach jest szczekanie. Takie rytmiczne w Bluebird, a w Four Little Diamonds i Loser Gone Wild bardzo skondensowane, przy czym ten piesek z Bluebird przy tym z pozostałych utworów wypada jak burek przy kaukazie :-)
    Poważnie, to faktycznie Dennis, wymieniony w opisie płyty. A teraz na pewno znowu zamieniony by był …na laptopa :-P
    Jest też taka imitacja kota w Train Of Gold, prawda?
    A nawiasem mówiąc, to na pewno chodziło Kasi o Four Little Diamonds, bo piosenka ta wyszła jako singiel. Kto słyszy polskie głosy w intro tego utworu? Kiedyś kolega zwrócił mi na to uwagę i faktycznie. Są!!! Zwaliliśmy na Mika Kaminskiego, że to podczas sesji do Rock’n’Roll Is King się zaplątało… Wydało sie podczas koncertów w Polsce, że on nicht ferstehen :-D

  • reason8
    Wrzesień 17, 2012 – 18:54
  • Co doszczekania i laptopa, w jednym z wywiadów wokalista Status Quo – prywatnie kolega Jeffa – wyznał, że w latach 70 Jeff był przeciwnikiem Samplingu. Odwróciło się to na Secret, gdzie szczekanie zostało przemielone przez sampler (taki niegdysiejszy laptop:)

 

 

  • 21stcenturyman
    Wrzesień 18, 2012 – 10:44
  • Ok. To teraz ja.
    Sięgam bardziej traumatycznych czasów od Madzi, bo do roku 1979 – to wtedy chyba była zima stulecia, a w sklepach ino ocet i musztarda.
    Byłem …ministrantem. Może ten fakt nie miałby normalnie znaczenia, ale miał w moim przypadku. Bo to właśnie dla ministrantów została jesienią ’79 zorganizowana dyskoteka (dziewczyny były z tzw. „bieli” – to te trzymające szarfy przy sztandarach, obrazach itd.) i to wtedy po raz pierwszy usłyszałem „Don’t Bring Me Down” – królową bisów podczas koncertów ELO Part II w Polsce. A że utwór ten pochodził z płyty, za którą co niektórzy obrazili się na ELO i Jeffa, nie dziwi, że znalazła się w repertuarze. Nawiązując do naszego ostatniego zlotu, powiem Wam, że Phil (ten Amerykanin mieszkający w Podkowie Leśnej) wyznał mi, że za tę płytę znienawidził ELO i przestał się interesować dalszą karierą zespołu. Więc ja go pytam: „Jak mogłeś aż znienawidzić?!?!” Na co on: „No, może nie znienawidziłem do końca, ale…” Miał żal o ulegnięcie modzie itd. Paradoksalnie ta właśnie komercja mi otworzyła drzwi do poznania zespołu i pokochania wszystkiego. Dosłownie! Nie wiem, nie pamiętam, czy wtedy, w czasie tej dyskoteki ktoś mi powiedział, że ten zespół to Electric Light Orchestra, czy dopiero gdzieś w radiu ponownie usłyszałem piosenkę… Nikt mi tego nie podał na tacy, nikt mnie nie przekonywał. Dlatego zawsze twierdzę, że to ja odkryłem tę muzykę :-) Miałem 13 lat, starszego brata i kuzyna, który „męczył” nas Queenami, ale ELO odkryłem sam! I zaczęły się powroty biegiem ze szkoły na godz. 12.40, aby nagrać kilka „nowych” utworów z dyskografii, którą raz w tygodniu prezentowało Radio Wrocław (mieszkałem w Legnicy). To był „Kapral”B-113.
    Zbieranie ówczesnej dyskografii trwało długo, oj bardzo długo. Takie czasy…

 

  • Magdalena z Lublina
    Wrzesień 18, 2012 – 10:50
  • Proszę kontynuować wątek i pisać o swoich pierwszych razach, a nie cenzurować czyjeś!
    Miałam wtedy 8 lat teraz mam 36 i demencję starczą i jak piszę, że tak pamiętam to tak pamiętam! Wspomnienia mi Panowie korygować będą!?Kilka tygodni temu słuchacz prosił MN o piosenkę The Beatles „If you want my love yuo got it”. I MN wiedział, że to Chip Trick i puścił i się nie wymądrzał.Ale sprawdzę…. sprawdzam…słucham… ja tam psy pamiętam z Loser Gone Wild!Pozdrawia – Magdalena z LublinaPS: A myślałam, ze się tego „Kasprzaka” czepicie, że to był Grundig, ale żeby z psem na kobietę (jedyną na tym forum…), no to się nie spodziewałam!!!
    ;-)

  • 21stcenturyman
    Wrzesień 18, 2012 – 15:01
  • Do Magdy, oczywiście:
    Już dobrze, dobrze – to Twoje wspomnienia. Tak na bardzo poważnie, to chyba umknęło mi to, że piosenki leciały z Kasprzaka. Jakoś tak zakodowałem, że z radia. Ale radioodbiorniki to zwykle były Śnieżki i Giewonty. Dlatego pomyślałem, że to musiał być singiel. A teraz z kolei musisz nam się wytłumaczyć, dlaczego z Kasprzaka, a nie z Grundiga?! Jak to tak???
    Twoja Kasia, pamiętam ze zlotu 2012, pytała Ciebie, czy będzie piosenka z psem. A gdy ja spytałem, czy chodzi o Four Little Diamonds, Ty odpowiedziałaś „jakoś tak”.
    Sama widzisz… Tak to mnie zmyliło. ;-)Tak czy owak Loser Gone Wild jest też tym moim Wielkim.

 

  • reason8
    Wrzesień 18, 2012 – 19:31
  • Czytam… i przypomniało mi się. Rok 1983, miałem 12 lat. Od 2 lat interesowałem się ELO i w radio udało mi się nagrać sporą cześć piosenek ELO (sędziwa marta na licencji Grundiga) na stilonowskich taśmach. Któregos dnia usłyszałem zapowiedź, że o północy w programie 2 PR Magda Konopka zaprezentuje 2 płytę OOTB (Concerto For a Rainy Day). Czekałem cały tydzień i odliczałem każdy dzień (wcześniej nie słyszałem w całości płyty). Po nagraniu kasetę puszczałem tak często, że w końcu się „zdarła”. Do dzisiaj jak słyszę intro Standing… przechodzą mnie te same ciary i ZAWSZE przypominam sobie tamtą audycję:)

 

  • 21stcenturyman
    Wrzesień 18, 2012 – 20:56
  • Taaak… Te taśmy. Gdy nastała era stereo w moim życiu, na nowo poznawałem muzykę. Gdy pożyczyłem walkmana i wrzuciłem taśmę z „Secret…” nikt mi nie wytłumaczył, że musi być najpierw nagrana w stereo. Siłą woli chyba słyszałem te efekty na oba kanały. :-)

 

  • pinek41
    Wrzesień 19, 2012 – 13:44
  • Moja pasja ELO zaczęłą się od momentu gdy w Radio Lublin usłyszałem DAYBREAKER, uczucie jakie towarzyszyło mi przy słuchaniu było niesamowite. W tych czasach słuchałem co inni koledzy ze szkoły (Beatles, Slade,Kiss, AC/DC itp) aż nagle zwaliło się na mnie takie COŚ!!! No i zaczęło się… zbieractwo utworów i przesiadywanie przy radiu aby cokolwiek nowego złapać,wertowanie materiałów prasowych aby tylko czegoś więcej sie dowiedzieć… Póżniej już tylko oczekiwanie na premiery nowych płyt. Pamiętam sobotnie popołudnie, Zapraszamy do Trójki i Piotr Kaczkowski mówi: strona pierwsza utwór pierwszy i leci coś,jakieś szumy itp. A ja siedzę sobie na luzaka i slucham… Przy wejściu perkusji i pierwszych rytmach mało sie nie zabiłem w poszukiwaniu wolnej kasety aby to nagrać… Czułem że to ELO. Nie myliłem się… Ot takie małe wspomnienie z premiery Secret Messages…

 

  • reason8
    Wrzesień 19, 2012 – 19:38
  • Premiera radiowa Secret miała miejsce faktycznie w „trójce” na początku lipca 1983r. Płyte nagrałem dzień przed wyjazdem na kolonię. Całą noc nie spałem tylko słuchałem. Będąc 2 tyg. na kolonii nie mogłem doczekać sie powrotu… aby znowu przesłuchac płyte. Co do stereofonii do 1984r. słuchałem wszystkiego w mono:) Dopiero w ’84 stałem się szczęsliwym posiadaczem Amatora 2B, a jedynym programem gdzie paliła się czerwona dioda była dwójka. Pamiętam cały miesiac warowałem przy radioodbiorniku aby upolować cos z ELO w stereo… i udało się. Była taka audycja Piosenki na Życzenie. Wtedy usłyszałem Julie Don’t Live Here w STEREO. Niestety nie miałem jeszcze Decka aby nagrać, ale i tak to było coś:)

 

  • pinek41
    Wrzesień 19, 2012 – 20:54
  • Oj pamietam tą audycje Piosenki Na Życzenie… W każdą niwdzielę coś ok.12.00. Sam nawet wysyłalem prośby,wiadomo o co… Popatrzcie jak to wszystko goni do przodu, mono,stereo,cd, dvd… no i analogi. Pamiętam swój pierwszy czarny krażek kupiony za swoje ,pierwsze zarobione pieniądze: On The Third Day… A potem to iuż kompakty, remastery i remastery remasterów z bonusami… A teraz marzą mi się wydawnictwa ELO na SACD lub DVDAUDIO. Ale na to sie raczej nie zanosi…

 

 

  • Ok. Po małej edycji udało się dojść do esencji wątku. Czekamy na następne wspomnienia.
  • Piszcie, a loża komentatorów, jak w przypadku Magdy, zweryfikuje Wasze wspomnienia :-D
  • (21st…)
/* TEST KOMENTARZY */

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

/* KONIEC TESTU KOMENTARZY */

86 komentarze do “Mój pierwszy raz …”

  1. 21stcenturyman pisze:

    Kolejna propozycja do nowych wpisów…

  2. Bartek pisze:

    Właśnie niedawno (bo w czwartek) dostałem Out of The Blue w wersji CD. Jest to świetna płyta !!! Dla mnie najlepsza po Time. Moją ulubioną piosenką z OOTB jest „Sweet Talkin’ Woman”. Cała płyta jest super !!!

  3. reason pisze:

    Tak mi sie przypomniało… Rok 1990, za pierwsze zarobione pieniądze kupilem wymarzony odtwarzacz CD Sony (dałem jakieś 3 pensje). Idąc ze sklepu z nowiutkim „sidikiem” mijałem jakąś budę z tandetnymi kasetami CC Cath i temu podobne. Patrzę, a na wystawie coś znajomego mi mignęło. Podchodzę i jakież moje zdziwienie. Znajoma okładka Out of the Blue w wersji CD (sprzedaz komisowa jak sie potem okazało). Podchodzę do „budy” i pytem – ile za to cacko? Zdziwiona sprzedawczyni mówi, że to leży na półce od miesiąca i nikt tego nie chce kupić. Niestety w kieszeni pusto – wszystko poszło na odtwarzacz. Lecę szybko do domu, zostawiam nierozpakowany CD, następnie do mamusi i proszę o pożyczkę. Po godzinie mam w pokoju podłączony CD i moją pierwszą płytę CD w szufladzie… Odtwarzacz CD, płyta CD OUTB i kompletna cisza między utworami bez trzasków i szumów. I tak mi zeszło ze słuchawkami na uszach do rana…

  4. wiesław nastarowicz pisze:

    Nie ma chętnego dla przetłumaczenia tekstu?
    Gzięki takim osobom jak Bartek spada nam statystyczna średnia wieku fana ELO :-)

  5. Bartek pisze:

    Do Wiesława Nastarowicza: Domyślam się, że w 1981 roku przyszła „Time”. Dla mnie to jest płyta życia, choć mam dopiero 18 lat. Poznałem ją ok. 1997/1998 roku. Od razu mi się spodobała. Moją ulubioną piosenką jest „Rain is Faling”. Uwielbiam ją !!!

  6. wiesław nastarowicz pisze:

    … to może Smerf Maruda byłby tak miły?
    lub ktoś inny ?
    czytam posty i widzę,że kilku z Was ładnie tłumaczy teksty…

  7. mafet pisze:

    Panie Wiesławie,
    żaden problem … zgoda jest …
    Ale mój angielski będzie mało precyzyjny …
    Ja w szkołach to miałem 10 lat rusyfikacji …

  8. wiesław nastarowicz pisze:

    Mafet:
    Wstawiłbym Twój tekst na FB w wersji angielskiej.
    Lecz potrzebowałbym 2 spraw:
    -Twojego pozwolenia
    -Przetłumaczonego tekstu.
    Dobrze byłoby uświadomić fanów ELO na świecie .Oni nie są niczego świadomi.

  9. mafet pisze:

    Najpierw klimat :
    1978 rok, kończy się lato. Siedzę w muzycznej jaskini mojego wuja, tzn. w jednym z pokoi wspólnego m4 i czekamy na babcię (jego mamę), bo dziś wraca z Anglii.
    Na szafce „wieża” Kleopatra, obok poczciwy Bernard w drewnianej obudowie i jego muzyczna koleżanka szpulowa Dama Pik. Ze szpuli Lennon cudownie podaje Imagine ….
    A co z tym ELO ?
    Jest babcia , torba słodyczy jakieś ciuszki dla dzieciaków i płyty dla wuja ..
    Z długiej precyzyjnej listy jaką miała przywiozła tylko 4 płyty , bo rzekomo bardzo drogie …
    W tym jedna przepiękna z kosmicznym statkiem na okładce … Nie wiem dlaczego, ale ta jest pierwsza rozpakowywana ….
    Jedenastoletni chłopiec nie wierzy własnym oczom … płyty są dwie i przecudnie niebieskie !!!
    Wujek dumnie prezentuje jedna pod światło, bo lepszy efekt …
    Plakat (wujek mówi, że to oni ELECTRIC LIGHT ORCHESTRA), jest też model statku do złożenia, szczęka nie podnosi się z podłogi…
    Lennon też zamilkł , a może wujek go zwyczajnie wyłączył bo płyta idzie na talerz poczciwego Bernarda… TURN TO STONE i ciarki… ciarki … JUNGLE, ciągle ciarki, SWEET TALKIN” …itd ….
    Trzy lata później mój muzyczny ojciec wyjechał na wycieczkę do Austrii, został jak inni …
    A ja zostałem z Kleopatrą i Bernardem …
    1981 znowu lato i przyszła paczka , domyślacie się jakie płyty były w środku :)

  10. Bartek pisze:

    Jak widać, młodocianych fanów ELO jest trochę… Jak ja miałem 14 lat, to taśma z Time była na pełnych obrotach.

  11. 21stcenturyman pisze:

    Mimo wieku… Dobre! :-)
    Widziałem na nk wpis pewnej czternastolatki, która na profilu fikcyjnym Jeffa wpisała „Mój kochany Jeffuś”. I co powiesz?

  12. Bartek pisze:

    Wyjaśnienie dla 21stcenturyman: Mam skończone 18 lat. Jestem ze Świnoujścia. Najbardziej lubiłem początek „The Way Life’s Meant To Be”. Teraz mam 3 winyle i 1 CD. Zajechałem na śmierć taśmę z „Time” i składaka, tj. były tam m. in. „Evil Woman” „Livin’ thing” „Mr. Blue Sky” „Sweet Talkin’ Woman „Turn to Stone” „Twilight”. Mimo wieku uwielbiam ELO.

  13. Magdalena z Lublina pisze:

    Jędruś! Chodzi o The Way! A kolega ma ze 35 lat… Nieprawdaż?

    Pytam nieśmiało: jacyś chętni na weekend w Lublinie?!………………….

  14. 21stcenturyman pisze:

    No ładnie, Bartek! Witamy! A teraz ile masz lat? Tak z ciekawości pytam. No i skąd jesteś? Co do tego początku, którym jesteś tak zafascynowany, to chodzi o początek Time czy The Way…?

  15. Bartek pisze:

    Moja przygoda z ELO zaczęła się gdy miałem… 2 albo 3 lata !!! Tata mi wtedy włączał taśmę z Time !!! Pierwszą piosenką, jaką poznałem była „The Way Life’s To Be”. Zawsze najbardziej lubiłem (i bardzo lubię) początek. Zwłaszcza moment, w którym słychać „echooo”. Kiedy miałem 7 lat, znałem już całą płytę. Niedawno nabyłem 3 płyty LP i gramofon. ELO jest ze mną przez prawie całe życie i jestem z tego baaaaardzo szczęśliwy.

  16. 21stcenturyman pisze:

    Tak, tak: pozdrawiam i podziwiam! :-)
    Ale nie wiem, kto jest z nich młodszy – Gutek czy Arek. Sądzę, że Gutek, dlatego „posłużyłem” się nim do zaznaczenia rozpiętości pokoleniowej, o mojej sześciolatce nie wspominając, no i o tym młodzieńcu, co to mówi tak śmiesznie na ELO (zapomniałem, jak to brzmiało – ojelo???) ;-)

  17. wiesław nastarowicz pisze:

    Andrzeju .Zapomniałeś pozdrowić jednego z młodszych fanów,a mianowicie syna Magdaleny,który „wymiata” w dziedzinie znajomości utworów zespołu.
    Dodatkowo,refleks jaki posiada podczas konkursów z wiedzy o ELO …
    Tzw „kopara” mi opada.
    Ciekawe,czy Adam -także SPEEDY GONZALES w tej samej dziedzinie-wpada na naszą stronę?
    Adamie .Odezwij się.
    BĄDŹ KOLEGĄ :-)

  18. 21stcenturyman pisze:

    Witam wszystkich po krótkiej przerwie związanej z formatowaniem laptopa i brakiem internetu, witam Mateusza – jak miło, że stajemy się fanklubem wielopokoleniowym, że wspomnę jeszcze Gutka od taty reason8 :-)
    Lublin powoli zaczyna „wymiatać” – póki co niejaka Magdalena z Lublina korzysta z wszelkich dobrodziejstw w Pałacu Wojanów k/Jeleniej Góry dzięki magicznym literkom ELO i wygranemu konkursowi w Trójce.
    Pozdrawiam i …instaluję się dalej :-)

  19. wiesław nastarowicz pisze:

    Witaj na pokładzie,Mateuszu.
    Cieszymy sie,że są osoby z Twojego pokolenia,które kochają ten klimat.A takich jak Ty w Twoim gronie chyba nie ma zbyt wielu.Także zapraszamy do dzielenia się wrażeniami na wszystkich wątkach i komentarzach. Odpalaj kompa i do dzieła :-)

  20. Mateusz z Lublina pisze:

    Pierwszy raz ELO usłyszałem jeszcze w wieku czterech, czy pięciu lat (w każdym razie na pewno przed 1997 rokiem) z kasety u wujka. Był to albo album „Out Of The Blue” albo jakiś składak, tego już nie pamiętam. Nieco później (chyba 2004 rok?), kiedy już chodziłem do gimnazjum, brat odkrył w domu starą taśmę z albumem „Time”. No i wtedy zaczęło się już na całego – taśma była w obrotach prawie bez przesady 24h na dobę. Efekt był taki, że kilka (naście) dni później wybrałem się do Empiku, żeby wspomniany album zdobyć w wersji cyfrowej. A jakiś czas później zacząłem zbierać wszystkie ELOwe nagrania i w klasie maturalnej miałem już komplet, razem z dwoma albumami ELO Part II. Dzisiaj jako student nadal uwielbiam ELO, sporą część ich utworów wpisałem do mojego gitarowego śpiewnika, a piszę te słowa, słuchając nieśmiertelnej płyty „Time”. Czyli co? Miłośc od pierwszego wejrzenia? Myślę, że to najlepsze stwierdzenie :)

  21. 21stcenturyman pisze:

    Pozdro, reason! Nie ma tak źle z tymi wont(k)ami :-D
    Czyli tak – uściślijmy: te z lewej na stronie głównej to wątki, te z prawej to ostatnie posty, tzn. nasze komentarze. Zrobiło się może nie smutno, tylko strona dostała zadyszki, tak jak niektórzy z nas. Smerfu np. robił relacje ze Zlotu na dvd i był w transie tak dalece, że moje artykuły dla Was są jeszcze w lesie, a wystarczy dać tylko kopiuj-wklej ;-)
    Nie staram się być namolny, dlatego nie upominałem sie o Wasze komentarze do niektórych kwestii ani nie wywoływałem Was do tablicy, bo każdy powinien tu pisać nie przymuszony. Jeżeli chcecie, aby Wasza odpowiedź była „na górze” nie wciskajcie funkcji „odpowiedz”, tylko zlećcie na dół do funkcji „dodaj komentarz”.
    Do Kajmana: uderz w stół… – ja cieszę się z każdej produkcji Jeffa i nawet gdybym był jedyną osobą, której jego nowe/stare pomysły by się podobały, to i tak jestem mu wdzięczny za „całokształt”, bo doznania, których doświadczyłem przez całe moje życie i ten romantyzm, który stał się moim udziałem narodziły się w dniu, gdy po raz pierwszy usłyszałem jego cudny głos i tym samym nie jest dla mnie ważne ile kasy zarobił i jak bardzo obchodzi go moje zdanie: KOCHAM wszystko, co robi. Dlatego głosuję z całą rodziną i Madzią na Jeffa i ELO (niepotrzebne rozróżnienie, wiem) na LP3, bo się dobrze bawię i mam z tego zwyczajną radość. Nie potrafisz nic a nic, Piotrze??? Szkoda…

  22. Kajman pisze:

    Smutno, fakt, czyli potrzebujecie mojego kwękania :-)
    Cóż, jestem z Long Wave już tyle czasu i ciagle mam do niej zastrzeżenia.
    Ale to już było…

    Dla rozbudzenia napisałem nowy wątek.
    Zapewne czeka na zatwierdzenie…

  23. reason8 pisze:

    …znaczy wątek, zbyt dużo whiskey…. Pozdro dla 21st….

  24. reason8 pisze:

    Smutno coś tutaj… A wogóle nie podoba mi się nowa formuła forum, jakoś trrudno znależć wontek:(

  25. 21stcenturyman pisze:

    Otóż, Madziu – dobrze kombinujesz , 21 to …obwód mojego bicepsu! Tak, tak! Skąd wiedziałaś, że jestem mięśniak?? ;-)

  26. Magdalena z Lublina pisze:

    Ej, nareszcie jakieś imię; Krzysztof! A nie pinki, 21cm itp. uff!!!
    PS: Jędruś wyszło, ze masz 21 cm, no nie źle!!!

  27. 21stcenturyman pisze:

    Wszystko wyjaśnione – krótko przed Twoim pojawieniem się namawiałem kumpla Krzysztofa do dołączenia do nas. Tak jakoś sie zbiegło… ;-)

  28. Krzysztof pisze:

    Raczej nie znamy się z dawnych lat, ale jest szansa że na tej stronie zawsze będziemy mogli porozmawiać :)
    Ps Nie mam kota, ale oprócz dzieci mam jeszcze psa.
    Pozdrawiam

  29. 21stcenturyman pisze:

    Uuuu…! Toś Ty jednak nie ten Krzysztof, mój druh z dawnych lat. Tamten nie ma dzieci. Ma tylko …kota :-) Ups!
    Ale witam niezależnie!

  30. Krzysztof pisze:

    Był 1982 rok kiedy byłem w odwiedzinach u mojego dużo starszego kuzyna, który powiedział do mnie : ‚Siedź na kanapie, nie dotykaj gramofonu, a puszczę ci coś niesamowitego.’
    W tedy pierwszy raz usłyszałem ‚Time’ i od razu wiedziałem, że to jest moja muzyka. Potem przyszła kolej na poprzednie płyty ELO i następne, i następne. Dzisiaj jako 40-latek słucham z radością wszystkiego co związane jest z ELO, zarażam ze skutkiem pozytywnym moje dzieci, ostatnio odświeżyłem sobie i mojej rodzinie musical Xanadu. Odkryłem Waszą stronę niedawno, jest mi miło, że są tacy ludzie jak ja, którzy naprawdę uwielbiają ELO.
    Pozdrawiam wszystkich fanów.

  31. pinek41 pisze:

    Do Magdaleny z Lublina: pewnie że Felin kojarzę. Pamiętam jakieś akademiki stojace w szczerym polu i dużo drzew. I to że strasznie tam wiało:-) Teraz pewnie przez te wszystkie lata dużo się tam zmieniło. A to że nie poznaliśmy się wcześniej jako fani ELO to skandal!!! I proponuje powołanie komisji śledczej w tej sprawie:-)) Pozdrawiam.

  32. Magdalena z Lublina pisze:

    Do pinek:
    Sorki, że dopiero teraz, ale ja forumów wszelakich tak nie lubię, że jak nie muszę to nie wchodzę…
    Ale tak! Kojarzę Czechów!
    A ja mieszkam na Felinie, i Ty pewnie już tego nie kojarzysz… Mi samej przychodzi to z trudem, ale Jędruś wie gdzie to… hi! hi!

  33. 21stcenturyman pisze:

    Uuuaaa! Przegapiłem! To było wczoraj – ten czat. Czekam na powtórkę…

  34. 21stcenturyman pisze:

    Wiesiu Fantasta – Prowokator :-P
    No, dobra: wyjaśnij ten cudzysłów, ale jeśli ma to związek z czyjąś deklaracją przyjazdu na zlot, a później z jego absencją – cudzysłów mi tu nie pasuje.
    Czekamy na pojawienie się tu Piotra Wizy, a jakże, ale nie zdziwiłbym się, gdybyś przekonał do napisania samego Mika Kaminskiego po krótkiej lekcji polskiego :-D
    Póki co dzisiaj (dla nas ten PDT oznacza chyba 5.30 rano) czat Jeffa z fanami na RocklineRadio.com. Ale niech nie umknie nam 66 lat Roya Wooda, bo dzisiaj dwukrotnie zaznaczyła to Trójka – rano utworem All Over The World (!), a później MN w swojej audycji po 15tej we właściwy juz sposób, czyli Blackberry Way. 100 lat, Roy! To nic, że nie pasowałeś mi do tej układanki – Twój wkład jest właściwy i nie do podważenia :-)

  35. wiesław nastarowicz pisze:

    Właśnie przeczytałem ostatni wpis Andrzeja.Czy Laura L. jest w stanie „przebić ” datę pierwszego Andrzejowego zlotu?
    Zapachniałoby sensacją :-)

  36. wiesław nastarowicz pisze:

    Ahoy Laura L.
    Jestem pod wrażeniem.Napisz więcej o Twoich znajomych,ELO – fanach.Może zaprosilibyśmy któregoś ?Czy przeglądałaś listę „fanów ELO” na N-K? Jest ich tam setki na kilku profilach.Jeśli będziecie życzyli dowiedzieć się ,dlaczego piszę o nich w cudzysłowie, będę mógł to wyjaśnić.
    Kilku z nich pisało przez krótki czas na naszym forum…
    Cieszę się,że ta strona założona przez SMERFA MARUDĘ nabiera rozpędu :-)
    Oczekuję też pojawienia się Piotra Wizy,lidera SUNFLOWER ORCHESTRA.Będzie to dla wszystkich miłe,co ma do napisania.A zapowiada się ciekawie…

  37. 21stcenturyman pisze:

    Jest ok! No, dobra! Bardzo mi miło! W końcu zbliżamy się do parytetu na tej naszej stronie :-)
    Na początek stwierdzę jedno: gdyby, w „naszym kręgu kulturowym” żona do męża powiedziała, że Jeff to ślepy pudel – mąż by się z żoną rozwiódł, czy tam żona z mężem. Ale dzieciom …się wiele wybacza :-) Sam bym tego nie wymyślił – normalnie należą się Srebrne Usta :-)
    Jeżeli dokopałaś się już do czasów prehistorycznych, to mam pytanie: co było nie tak z tymi jinglami, bo mi to osobiście nie przeszkadzało – pamiętam, że szeroko był eksploatowany początek z „Here Is The News”, nawet czasem i obecnie. Przypomnisz mi, jakie jeszcze były?
    Co do pisania listów i ogłaszania adresu na antenie radia, no to faktycznie se ne wrati. Ja do tej pory trzymam okładkę z „Razem” ze swoim i kolegi Krzyśka anonsem (pierwszy styczniowy numer z 1987 r.). W tym czasie bardzo ciężko było o „bratnią duszę” w zasięgu ręki, że przypomnę sobie moment spotkania własnie z Krzyśkiem, który przyjechał z Głogowa do Legnicy (60 km) na zapowiadaną w prasie prezentację muzyki ELO z płyt winylowych w jednym z kin. No i ku pocieszeniu Wieśka wyjawię, że byliśmy jedynymi osobami, które tam się pojawiły – jednocześnie nie było żadnego śladu organizatorów. Poczuliśmy się nabici w butelkę, ale że Krzysiek przyjechał z tajemniczym notesem, w którym miał prawdziwe skarby… no to się zaczęło :-)

  38. 21stcenturyman pisze:

    Witaj Lauro L.! Dzisiaj trzykrotnie próbowałem z telefonu zareagować na Twój wczorajszy wpis – za każdym razem mnie wyrzucało („sorry – the page you are coś tam coś tam”)
    Może się w końcu uda. Za pierwszym razem opisałem się że hej, no i wszystko poszło w kosmos… :-)

  39. reason8 pisze:

    Witaj Laura L:) A propos, a juz myślałem że córka naszego guru wpisała się na forum:)))

  40. Laura L. pisze:

    Witam wszystkich Fantastycznych Fanów grupy, której oryginalną nazwę mój kolega dosyć dowolnie przetłumaczył, jako „Elektryczne Lampy Oświetleniowe”!!!! Miał za to dostać w zęby, ale jakoś mu się upiekło…Czytam Wasze cudowne wpisy i aż mi się łza w oku kręci…Postanowiłam również opowiedzieć Wam o mojej nieuleczalnej chorobie. Fascynacja już trwała, Out of the Blue było znane na pamięć (do dziś #1), lekko urażona wydawnictwem DISCO VERY płakałam za skrzypcami i wiolonczelami…no i rok ’83, audycja Marka N o cudownym głosie, więc (dla młodszego pokolenia: brak komórek i internetu) napisałam LIST. I tam poprosiłam, aby Pan Marek przestał sobie robić jingle z utworów ELO i podał mój adres, bo chcę korepospondować z ludźmi z Polski, którzy też kochają ten zespół. W tamtym prehistorycznym okresie nikt z moich znajomych ELO nie słuchał..No i stało się. Otrzymałam ponad 700 listów, a z czterema osobami korespondowałam przez następne 10 lat. Zostały mi po tym ogromne książki z fantstycznymi listami o ELO i Jeffie, rysunkami, notowaniami list przebojów…może kiedyś uda mi się coś zeskanować. Ja namalowałam olejny portret JL i cały pokój obwiesiłam plakatami (głównie z BRAVO, kupowanymi na bazarze za „grubą kasę”).Dziś moja córka ma 20 lat, śmieje się z tej mojej fascynacji; Jeffa nazywa „ślepym pudlem”, ale-jak przyjdzie co do czego-tańczy ze mną Last Train to London…Pozdrawiam wszystkich:))

  41. 21stcenturyman pisze:

    To zanim się odnajdziecie niczym w programie „Zaginieni”, to ja Wam opowiem swój pierwszy raz z …szafą grającą” :-)
    Tak tak…
    Otóż, w Legnicy w jednym z hoteli, a dokładnie w restauracji (Boże, co ja klepię – przecież wtedy był tylko jeden hotel Cuprum, obecnie Qubus)… Jeszcze raz: w hotelu Cuprum, a dokładnie w jego restauracji, w której nie wiem, co robiłem, bo na pewno nie jadłem,
    otóż tam właśnie była szafa grająca z singlami. No i na liście tej szafy było napisane ELO Rock’n'Roll i Is King/After All. Wooow! Pomyślałem, pomimo że łał się wtedy jeszcze nie mówiło. No i wrzuciłem pieniążka i poleciało, ale nie pamiętam, czy można było zagrać stronę B singla, nie będę ściemniał. Więc ja do obsługi z pytaniem czyja jest ta szafa. Oni mi na to, że gościa z Lubina (22km), który tym rządzi i zdziera kasę, no i że mają do niego telefon. Więc ja dzwonię, czy mogę tego singla odkupić, a on na to że TAK, bo już ledwo dyszy i musi dać coś nowego. Więc gość następnego dnia mi wyjął i zaprosił do siebie do Lubina na rekonesans po jego piwnicy, gdzie miały być dla mnie jeszcze jakieś skarby. Skarbów nie było – pojechałem, przeglądałem mnóstwo płyt, ale nic o ELO. Ale dzięki temu poznałem After All, a że był to rok max. 1984-85… – sami wiecie. Cienizna straszna z płytami.

  42. pinek41 pisze:

    Magda ja mieszkałem na Czechowie. Kojarzysz gdzie to jest?

  43. Magdalena z Lublina pisze:

    A w tym Lublinie to gdzie mieszakałeś? Może się znamy? jakby my tu mieli normalne imiona na nicki to kojarzylabym jakiegoś Artura, Andrzeja czy Zygmunta sprzed lat…

  44. pinek41 pisze:

    Magda jak się uchowała ta kaseta? Też miałem coś podobnego ale magnetowid zrobił swoje :-( A w TV faktycznie było mało ELO,pierwszym teledyskiem jaki widziałem był Hold On Tight. Oczywiście zdążyłem tylko na mały fragment,ale zawsze coś. Wracając do VHSów… Pamiętam jak dziś mój pierwszy raz z Live At Wembley… Zeby sobie to oglądnąć udałem się z Lublina do Warszawy do jednego z fanów poznanego przez FC ELO Time. I powiem wam: warto było!!! Dawne dzieje,ale fajnie wracać do tego. Ostatnio przypomniałem sobie jak biegało się z kasetami aby przegrywać z CD albumy ELO… I do tego były gustowne wkładki ( czarno-białe)

  45. 21stcenturyman pisze:

    Ja pamiętam ten program 5-10-15. Ale go nie widziałem – chyba brat mi nagrał na kaseciaka, stojąc przy telewizorze. Tam było też wykonanie „Telephone Line” – chyba mam to gdzieś jeszcze na taśmach. Taki byłem wtedy podekscytowany i wku…ny, że nie widziałem „na żywo”…

  46. Magdalena z Lublina pisze:

    A ja nie pamiętam moje go naocznego pierwszego razu. Mam za to coś, czego wy nie macie kasetę vhs – hi-fi stereo! The very best of ELO, 13 classic videos, 57 minut, 1991 r.!!!
    A w środku koncert w spodniach dzwonach… chi! hi!

  47. reason8 pisze:

    A opiszcie Wasz pierwszy wizualny kontakt z zespołem. W latach 80 w TV był taki program Wideoteka (tv sat jeszcze nie było, o VHS-sie mało kto słyszał). Pamiętam, byl chyba 1984r. Szewczyk puszczał jakies Kajagoogoo, Shakina Stevensa… i któregos razu słyszę (było to świąteczne wydanie przed wigilią) „A teraz drodzy Państwo zespół o który prosiliście. Przed Wami Electric Light Orchestra. W tym momencie mnie zamurowało! I nagle znajomy wstęp z Twilight. Jezu! Delektowałem sie każdym ujęciem Jeffa i zespołu. Bodajże po roku w programie 5,10,15 Wojciech Mann pokazal Standing in the Rain z Live at Wembley. W 1986rl w teleekspresie pokazano fragment Calling. I tyle było ELO za komuny:)

  48. reason8 pisze:

    …albo „Wszystko i Nic”

  49. 21stcenturyman pisze:

    Madziu, bardzo mi miło! Ja też Ciebie… itd ;-)
    Wtedy to ja miałem rozdziawioną gębę, bo całą drogę w obie strony byłem dokarmiany: jak nie oliwki, to pomarańcze (Wieśkowe) :-D

  50. 21stcenturyman pisze:

    Jak go nazwać? „To i owo”? :-D

  51. pinek41 pisze:

    Będzie sie działo!:-)

  52. reason8 pisze:

    Jestem jak najbardziej ZA!

  53. Janusz pisze:

    Ja również popieram powstanie nowego wątku,wszyscy kochamy muzykę Jeffa i ELO ale możemy pogadać również o innych zespołach czy sprawach.

  54. pinek41 pisze:

    21stcenturyman wg.mnie niezły pomysł dot. naszych pasji. Może przyjśc taki okres gdzie będzie posucha w temacie Jeffa i ELO… A foum powinno żyć, takie moje skromne zdanie.

  55. Magdalena pisze:

    Pozdrawiałam Andrzeja w Dniu Nauczyciela, bo on mnie nauczył dużo o Jeffie i kiedyś 3 godziny słuchałam go w samochodzie z rozdziawiona gębą! To mój mistrz, znaczy się nauczyciel!
    Jeżeli idzie o najlepszą płytę to jest nią… ta zapowiadana na przyszły rok!

  56. 21stcenturyman pisze:

    reason8: nie poznałbym, no bo przecież chłopak może mieć już taką wiedzę przy tacie :-)
    Do wszystkich: co myślicie o stworzeniu nowego wątku, gdzie można by dzielić się swoimi pasjami, niezwiązanymi wprost z ELO – tak, aby trzymać
    się (nie tak kurczowo, o nie! ;-) , bo loża komentatorów zaciera przecież ręce) tzw. rdzenia wątku.

  57. Janusz pisze:

    Beach Boys występuje cały czas,tylko po rozpadzie grupy prawa do używania tej nazwy wygrał w sądzie Mick Love i on koncertował wraz ze swoim zespołem,natomiast Brian Wilson występował wraz z innymi muzykami pod swoim nazwiskiem.W 2012 roku wypadła 50 rocznica powstanie the Beach Boys i zespół się reaktywował w oryginalnym składzie
    (Brian,Mick,Al Jardine,Bruce Johnston i David Marks) nagrał płytę studyjną „That`s Why God Made The Radio” oraz podpisał kontrakt na światowy tour,który właśnie niedawno się zakończył ( dużo występów znajdziecie na youtube).W wywiadach wyglądało,że wszyscy członkowie cieszą się z reaktywacji zespołu i wspólnego koncertowania,kiedy nagle po ostatnim zaplanowanym koncercie z okazji 50-lecia,Mick Love oświadczył ( jako właściciel nazwy The Beach Boys),że rozstaje się z Brianem,Alem i Davidem i zespół będzie nadal występował ale w składzie sprzed reaktywacji,pozostawił tylko Bruca Johnstona ze starego składu.Starcił tym na pewno sympatię wielu fanów.

  58. reason8 pisze:

    Sorki, wpisałem swój post pod nickiem syna… Nie jesteśmy zalogowani:(

  59. Gutek pisze:

    Tatus wrócił z imprezy, a młody szaleje na forum:)
    Co do Ringo na płycie Time Takes Time Jeff Wyprodukowal także Don’t Go Where the Road Don’t Go, A co do the Beach Boys wyprodukował fajny kawałek na solowej płycie Briana Wilsona – Let it Shine. Fajny kawałek:)

  60. 21stcenturyman pisze:

    Rozumiem, że tata dalej na imprezie :-)
    Tylko, czy sąsiedzi wytrzymają Do Ya o tej porze… :-D

  61. Gutek pisze:

    1,5 lat temu tata kupił mi perkusję elektroniczną (wcześniej grałem na zajęciach). Teraz codziennie gram na niej. Dzięki kablowi, który tata mi kupił mogę pod sprzęt podłączać perkusję i grać utwory z zespołu. Serdeczne Pozdrowienia

  62. pinek41 pisze:

    Janusz dla mnie te lata w muzyce to totalna poezja. Witam w klubie! Cóż jestem taki Veteran Cosmic Rocker:-) A o Beach Boys naprawdę nie słyszałem że grają nadal. Fajnie

  63. 21stcenturyman pisze:

    „Time” przeżyć w wojsku – to jest to!!! ;-)
    Wiem, to były ciężkie czasy – chłopaki nie wiedzieli, kiedy wyjdą …

  64. Janusz pisze:

    Ja w wojsku bylem w latach 1980-82 -:).

  65. pinek41 pisze:

    Ja też… „In The Army Now” był hitem kompanijnym:-))

  66. Janusz pisze:

    No to cieszę się,że fani ELO doceniają również Status Quo.Pewnie wiecie,że utwór „Don`t Bring Me Now’ jest na płycie SQ „Riffs” ,podobnie jak „Roll Over Beethoven” na płycie SQ „Famous In The Last Century. Mam w swojej kolekcji sporo koncertów ELO ale tym na pewno tu nie zaimponuję bo większość z Was chyba też ma niemałe ilości ( zwłaszcza kolekcjonerzy),natomiast Status Quo mam około 400 tytulów (oficjalne płyty,bootlegi,zespoły coverowe).Ostatnio na nowo słucham The Beach Boys,ich reunion tour odświeżył mi ten zespół.Dla mnie liczą się tylko zespoły z lat 60-tych i 70-tych .

  67. 21stcenturyman pisze:

    Gdy nagrali „In The Army Now” trzeba było pójść do wojska… No i poszedłem! :-D

  68. pinek41 pisze:

    Status Quo? Pewnie!!!

  69. pinek41 pisze:

    Witam Janusz! Widzę że grono forumowiczów rozrasta się,ale to duuuży plus. Ja też od niedawna jestem. Co do plyty R.Starra… To chyba przez to że sam Ringo jest najmniej popularny z całej czwórki z Liverpoolu. Jeśli chodzi o płyę Time Takes Time to Jeff przyłożył sie do utworu After All These Years. Dla mnie fajna płyta.

  70. Janusz pisze:

    Tak,to płyta „Time Takes Time”,jest na niej 10 utworów.Tak przy okazji,czy są tu fani ELO,którzy również lubią zespół Status Quo?

  71. 21stcenturyman pisze:

    Tak właśnie myślałem, że mi coś nie pasuje:-)
    Witam nowych wspominaczy! – reason8: marzenia się jednak spełniają! :-D
    Obejrzałem filmik – Guciu, to naprawdę potwierdza jedną rzecz, jak w przypadku Jeffa, który zaczynał w wieku 5-ciu lat: nie ma co tracić czasu, tylko zabierać się do roboty – świat będzie należał do Ciebie! Brawo!
    Do Janusza: chodzi Ci o płytę „Time Takes Time”z 1992 r., tak? 4 utwory, z których 2 z chórkami Jeffa. No, faktycznie – bez echa.
    Teraz mała prywata: jest tu jeszcze jakiś Andrzej? Bo chodzi może o kogoś innego… Ja nie jestem belfrem! Byłem co prawda w studium nauczycielskim tylko przez rok, ale dałem sobie siana. Wiem! Magda zastosowała modny ostatnio skrót myślowy. Uff!
    Ale bardzo dziękuję za pozdrowienia!

  72. Janusz pisze:

    Zrobiłem błąd w pierwszym zdaniu,to był rok 1977.

  73. Janusz pisze:

    Ja po raz pierwszy usłyszałem ELO w 1997 roku w audycji Piotra Kaczkowskiego,była to płyta „A New World Record”. W tamtym okresie fascynowały mnie takie zespoły ( zresztą do tej pory je lubię) jak Mud,Kenny Hello,The Rubettes,Bay City Rollers, Showaddywaddy,The Glitter Band.Gdy zaczęło się intro do „Tightrope” nie sądziłem,że będzie to nagranie,które zafascynuje mnie,ale gdy utwór osiągnął „właściwą” melodię byłem oczarowany.Wysłuchałem ze skupieniem płyty do końca i już wiedziałem,że ten zespół będzie jednym z moich ulubionych.Niedługo potem ukazała się płyta „Out Of The Blue”,która tylko potwierdziła tylko geniusz ELO a szczególnie Jeffa Lynne`a. Potem zdobyłem starsze płyty,”Eldorado: i „On The Third Day”,a następnie pozostałe i od tamtego czasu jestem na bieżąco z twórczością ELO i Jeffa.Czy znacie płytę Ringo Starra wyprodukowaną przez Lynne`a?Jest ona chyba najmniej popularna wśród jego produkcji.

  74. Gutek pisze:

    Dziękuję. Zobaczę sobie tego perkusistę :)

  75. pinek41 pisze:

    No to masz w mojej osobie kolejnego fana!!! Fajnie że garniecie się do rocka. Z mojej strony polecam Ci świetnego perkusistę Keith Moon z zespołu The Who. Tata pewnie zna. Jeden z lepszych pałkerów . Niestety już nie żyje. Ale zobacz ile luzu i humoru w tym co robił… I tego Ci życzę! http://www.youtube.com/watch?v=PdLIerfXuZ4

  76. Gutek pisze:

    i poszedł na imprezę:)

  77. Gutek pisze:

    W zespole gramy utwory: Metallica – Nothing Else Matters, Dżem – Czerwony Jak Cegła i Black Sabbath – Iron Man. W szkole spytałem się mojego Wychowawcy, czy mogę zrobić gazetkę szkolną na temat sławnych perkusistów. Wychowawca zgodził się, ale boję się, że nikt nie będzie wiedział kto to jest: Biv Bevan, Lars Urlich, Ringo Starr, Phil Collins… Mój tata właśnie skończył słuchać płyty Ryśka z Jeffem w jego domu (ten koncert acustic wersion.)

  78. pinek41 pisze:

    Wiwlki szacun!!! Myślę że Twoim idolem jest Bev Bevan. Co gracie jako zespół,jaki styk muzyczny?

  79. Gutek pisze:

    Moim pierwszym usłyszanym utworem był ,,Do Ya”. Jak miałem 3 latka to Tata kupił mi taką małą zabawkową perkusję, grałem na niej ten utwór i miałem radoche jak nie wiem :) ). Niestety, od częstego grania ELO na perkusji perkusja zepsuła się… Później tata pokazywał mi kolejne utwory i zostałem fanem zespołu ELO. Teraz mam swój zespół i gram na perkusji już od 5 lat!!! W 2007 roku byłem na zjezdzie fanów ELO. Miałem wtedy 6 lat, a oto link jak grałem Dont Brink Me Down na patyczkach :D
    http://www.youtube.com/watch?v=t3sUsa2JiJg

  80. reason8 pisze:

    Marzeniem moim jest aby mój 11-to letni syn napisal swoje wypociny w tym temacie, choc jego język piśmienny jest jeszcze w miare mało komunikatywny. Fajne jest to, że naprawde zarazilem go ELO (od 3 roku życia). Dzisiaj pól dnia słuchał Mr. Blue Sky i stwierdził – „Tata, fajne”

  81. Pinio pisze:

    Ależ Magdo!
    Daję głowę,że nikt z tu piszących nie ma zamiaru wypominać Ci daty urodziń.Znam młodsze osoby (w tym mój syn-rocznik 1986),które zakochały się w ELO już po rozpadzie grupy.
    Jak napisałaś o kochaniu ELO i jak sądzę muzyki w ogóle,to nie ma co analizować.Albo się coś czuje,albo nie (jak w życiu).Wiesz co mam na myśli.

    My-”stare pryki”-urodziliśmy się wcześniej i ani to zasługa,ani wada,ale fakt…mamy trochę przewagi,bo mieliśmy to uczucie oczekiwania trochę wcześniej,a powiem Ci jeszcze,że jeśli poznałaś ELO „tak koło” Time,to miałaś szczęście.Ja,wbrew niektórym opiniom (nie tutaj na forum) uważam tę płytę za szczytowe osiągnięcie w dziedzinie aranżancji i perfekcji w poziomie nagrania nie tylko ELO,ale tak w ogóle.

    Do dziś toczą się dyskusje,czy najlepszą płytą jest Eldorado,czy właśnie wspomniana Time.
    Ja nie porównuje,bo uważam,że nie należy tego robić.Każda z nich jest inna i genialna,ale inaczej.To samo dotyczy w/g mnie innych albumów nie tylko ELO.

    Niech każdy ma swobodę i prawo odczuwać muzykę,jaka i czyja by nie była,tak jak inne porywające w życiu rzeczy.

    Znów się rozbazgrałem…sorrki.

    Dołączam się do pozdrowień dla belfra Andrzeja,a dla Ciebie i wspomnianej siostry osobne.No i nie przejmuj się tak tymi analizami.Czuj,co czujesz,bo tego nikt Ci nie odbierze.

  82. Magdalena z Lublina pisze:

    Ja też gdyby nie siostra i jej obóz sportowy, też Elo bym tak nie zapamiętała… Ale była wtedy w tym jakaś magia…
    A tak w ogóle to: widzę tu wyraźnie, ze Panowie kochają jednak za coś i analizują. A ja – kobieta, kocham bo kocham i analizuję dopiero wtedy jak się spieprzy. Poza tym w 1976 to ja się urodziłam, więc siłą rzeczy poznałam Elo w innym momencie Jeffowej twórczości, bo tak około Time… A tak na prawdę stare rzeczy, jak i te najnowsze koligacje to poznawałam ostatnio od fanów Elo na zlotach: od Jacka, Andrzeja i głównie Andrzeja. Którego pozdrawiam w Dniu Nauczyciela!!!

  83. Pinio pisze:

    To był dobry rocznik.Teraz już takich nie robią.
    Mój brat jest fanem.Nie aż takim jak my.Po prostu lubi ELO,ale nieświadomie i trochę przypadkiem mi pomógł,choć myślę,że i tak połknąłbym tego bakcyla.Nie było innej opcji.

    Z Twojego wpisu wnoszę,że Twój brat raczej Ci nie pomógł i zupełnie sam odkryłeś tę perłę…”i całe szczęście”.

    Pozdrowionka…dla brata również…za to,że nie przeszkodził,hehe.

  84. 21stcenturyman pisze:

    Pięknie! To my są z jednego rocznika chyba! Ale co z bratem? Jest fanem? I tu można by się zastanowić nad rolą starszego brata w cyklu inicjacji muzycznej.:-) Mój nie pomógł mi w tym. I całe szczęście.

  85. Pinio pisze:

    Moje spotkanie z ELO?
    Przypadek.Był rok 1976.Bratu udało się kupić kaseciaka Unitry na licencji Thompson.Pamiętam nawet symbol-B 303.Pierwsza kaseta WISKORD produkowana wówczas w Szczecinie.Straszne badziewie-potwornie sie wycierała i brudziła głowicę…ale była!
    Pierwszy utwór,który brat nagrał to Ma-Ma-Ma Belle.Nie było mnie przy tym,a ja miałem wtedy 10 lat i nawet nie wiedziałem czyje to nagranie.Pamiętam tylko,że tak często go słuchałem,aż brat się wkurzył,mówiąc coś o wytarciu się tego kawałka taśmy.Teraz to brzmi groteskowo,ale on był smiertelnie poważny,hehe.Takie były czasy.

    Miałem fart,bo któregoś popołudnia,słuchając „trójki” usłyszałem Telephone Line i kompletnie „odleciałem”,a kiedy udało się kilka tygodni później „dorwać” całą A New World Record byłem w szoku,że ktoś może w tamtych czasach tak perfekcyjnie nagrywać.Wielu ówczesnych krytyków muzycznych uważało tę płytę za krok milowy w fonografi i faktyczny rekord świata.Tak jest z resztą do dziś,a ja wiedziałem,że ta muzyka pasuje mi jak żadna inna.Porównuję to do skomplikowanego klucza idealnie pasującego do bardzo skomplikowanego zamka.Takie porównanie wtedy mi się skojarzyło i tak już zostało.
    Potem zwaliła mnie z nóg Out of the Blue i już wtedy wiedziałem,że tej grupy nic nie przebije w moim „rankingu”.

    Tak to było mniej więcej w moim przypadku,a właściwie wiecej niż mniej,bo naprawdę,mimo upływu tylu lat wszystko pamiętam bardzo dokładnie.Wrażenia,klimat jaki czułem słuchając…wszystko.Taki to był muzyczny szok.

    Zakochałem się w tym czymś wyjątkowym,co trudno nazwać,a co po prostu w tej muzyce czuję całym sobą…

  86. 21stcenturyman pisze:

    Zachęcam do kontynuacji wątku po jego edycji :-)

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Najnowsze komentarze

___________________

Kalendarium Singli

___________________

Analiza Utworów

___________________

Szukaj na stronie

___________________

RSS

___________________

Wpisy

___________________
Web Design Bournemouth Created by High Impact.
Copyright © Polski Fanklub ELO. All rights reserved.
eXTReMe Tracker