Czy uwierzycie, że Jeff mógł wypowiedzieć takie zdanie???!!!
NIeprawdopodobne, że moglibyśmy zobaczyć go w Polsce!!!!!! Pamiętacie nasz plakat na występach The Orchestra z napisem „Jeff, it’s your turn now!” ?????
Czy uwierzycie, że Jeff mógł wypowiedzieć takie zdanie???!!!
NIeprawdopodobne, że moglibyśmy zobaczyć go w Polsce!!!!!! Pamiętacie nasz plakat na występach The Orchestra z napisem „Jeff, it’s your turn now!” ?????
Jak przyjedzie, to będzie … miło:)
Pozdrawiam Hello (PF) ELO !
flickr.com/photos/obywatelik
Witam wszystkich. Pragnę rozwiać Wasze obawy na temat pozyskania ELO SPACESHIP.
Tak, jest to prawda.Spodek „wylądował” w Brwinowie, mekce polskich fanów ELO.
Mam nadzieję,że w niedługim czasie pstrykniemy sobie foty w plenerze
Odsyłam do 5 zdjęć z „przelotu ” spodka z W-wy do Brwinowa .
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10205811304938339&set=pcb.10205811328418926&type=3&theater
Bylem…
Widzialem…
Ładne…
Ma ze trzy metry wysokosci…
No, właśnie! krąży to zdjęcie od kilku dni w necie., a wszyscy myślą, że to lipa:-)
Trzeba Wieśka wysłać na zwiady
Tymczasem na oficjalnej stronie Jeffa na FB:
„The ELO spaceship has landed in Poland! 3 meters (nearly 10 feet) high, touching down in the biggest Polish music store, Empik Junior in Warsaw, to promote „Alone In The Universe.”
Bedzie w Polsce jak nic:)
Jasne! To byłoby najrozsądniejsze.
Mi sie wydaje jak Jeff przyjedzie to będzie obstawiał jakiś większy obiekt typu Ergo Arena albo Atlas Arena. W Niemczech czy U.K gra na dużych obiektach.
Sam widzisz, jakie zainteresowanie może spowodować przyjazd Jeffa na koncerty do Polski!
Dziwię się, że gdyby chodziło o kasę, to nie szuka jej we Wschodniej Europie. Tak jak ELO Part II i obecnie The Orchestra. Myślę, że działają tu jakieś stereotypy. Oby zapowiedzi o chęci odwiedzenia Polski nie były tylko kurtuazją.
Osobiście również byłem czterokrotnie na koncertach „ELOpodobnych” i zawsze dobrze się bawiłem. Najlepiej pamiętam i przeżyłem ich przyjazd do mojego rodzinnego miasta w roku 1994! To wtedy miałem styczność z Kellym, Bevem, Mikiem i Louisem ( zdjęcie specjalnie dla mnie i ze mną)…
Ale chciałoby się jakiegoś …postępu! Niechby to był jedyny koncert w Kongresowej powiedzmy w …2017 roku!!!
Dzięki za relację!
Przy okazji przepraszam, Lilly, że nie udało się dowiedzieć, gdzie muzycy się rozlokowali w Poznaniu. A był w ogóle z nimi kontakt po???
Chciałbym krótko zredagować koncert „The orchestra ” W Poznaniu. Był to mój 4 już koncert „the orchestry” . Pierwsze dwa z orkiestrą symfoniczną w arenie , drugie dwa w sali ziemi. Stwierdzam że dzisiejszy koncert był najlepszy z tych czterech. Punktualnie o 20 zgasły świata i zaczęło się show. Trwało około 95min. Gdy rozpoczął się utwór Twilight widownia po prostu porwała się ku scenie, 3/4 osób obecnych na sali poszło pod scene tańczyć , klaskać, rewelacja. Pierwszy raz zagrali „Xanadu” nigdy wcześniej na polskich koncertach tego nie grali. Akustyka bardzo dobra, to było świetne show.
Dobry pomysł! Będziemy zapraszać i nalegać!
Trzeba go zaprosic do Polski zebrac podpisy na jego stronie na facebook.Powinno sie udac lub miec nadzieje ze sie skusi.
Czyli wydanie internetowe! W wersji papierowej chyba nie ma, bo właśnie mi doniesiono
Dzięki, Ted!
21stcenturyman ” Przyszedł czas na powrót ELO” http://www4.rp.pl/Muzyka/311149993-Przyszedl-czas-na-powrot-ELO.html
To naprawdę jest w Rzeczpospolitej!!!???
Woooow!
Świetny wywiad! Dzięki!
To ostatni numer???
„Rzeczpospolita”: Nagrał pan nową płytę Electric Light Orchestra, ale przed nazwą grupy jest pańskie nazwisko. Dlaczego?
Jeff Lynne, lider Electric Light Orchestra: Płyta „Alone in the Universe” została nagrana tylko przeze mnie. Dlatego występuje pod szyldem Jeff Lynne’s ELO, a nie ELO. Przez lata było wiele składów posługujących się różnymi wariacjami nazwy Electric Light Orchestra, w której występują byli muzycy ELO, ale to ja jestem założycielem, głównym twórcą repertuaru Electric Light Orchestra i właścicielem praw do nazwy grupy. ELO to ja. Jeff Lynne’s ELO to prawdziwa Electric Light Orchestra. Podczas koncertów będzie mi towarzyszył Richard Tandy, który również występował przez lata w ELO. Richard jest jednym z najlepszych muzyków, z jakimi współpracowałem. A współpracowałem z najlepszymi.
Ostatnią płytę Electric Light Orchestry otrzymaliśmy 14 lat temu. Dlaczego tak długo musieliśmy czekać na kolejną?
Płyta „Zoom” ukazała się w 2001 roku, ale nie mogę powiedzieć, żebym przez ten czas próżnował. Nagrałem album solowy „Long Wave”, z którego jestem bardzo dumny, wyprodukowałem nową płytę Bryana Adamsa – „Get Up!”. Kiedy w we wrześniu 2014 wystąpiłem z ELO w londyńskim Hyde Parku jako gwiazda festiwalu „Festival In A Day”, okazało się, że ludzie wciąż chcą nas słuchać i szaleją przy utworach ELO. 50 tys. biletów na ten koncert sprzedało się w kilka minut. Przed występem miałem wiele obaw, ponieważ ostatni duży koncert zagrałem ponad 28. lat temu. Miałem wielką radość stać na scenie z zespołem, któremu towarzyszyła Orkiestra Koncertowa BBC. Wiedziałem, że przyszedł czas na powrót ELO.
Jakim uczuciem był powrót na scenę po prawie 30. latach?
Stresującym. Bałem się, że nie podołam. Graliśmy jako ostatni podczas festiwalu, a ludzi wciąż przybywało. Nikt nie wychodził. Ludzie śpiewali ze mną „Mr Blue Sky”, „Don’t Bring Me Down”, „Evil Woman”, czy „Roll Over Beethoven”, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Śpiewałem naprawdę głośno, ale publiczność śpiewała jeszcze mocniej zagłuszając mnie swoim śpiewem. Fantastyczne doświadczenie. To był najlepszy koncert ELO w historii. Szczęśliwie został zarejestrowany i ukazał się na płycie pod tytułem: „Live in Hyde Park”. Chcę wrócić do koncertowania. Przez lata zajmowałem się pracą producenta i nagrywaniem płyt w studio, ale teraz chcę powrotu na scenę. I chciałbym w końcu przyjechać do Polski. Wiele dobrego słyszałam o polskiej publiczności.
Jak wyglądał proces nagrywania płyty „Alone in the Universe”?
Jestem autorem wszystkich piosenek. Sam napisałem muzykę, słowa i zagrałem na wszystkich instrumentach. Wielką radością była gra na basie, gitarach, perkusji, organach i innych instrumentach. Tylko na tamburynie zagrał Steve Jay, mój inżynier dźwięku. Oczywiście sam też wyprodukowałem płytę. Podczas koncertów będzie towarzyszył mi zespół złożony z fenomenalnych muzyków, w tym z Richarda Tandy.
Utwory na płycie brzmią wspomnieniowo.
Nowa płyta jest powrotem do przeszłości, ale tez rozliczeniem się z nią. Pierwszym utworem, który napisałem na płytę była piosenka otwierająca album: „When I Was a Boy”. Słowa i muzyka same ze mnie wypłynęły. Słowa piosenki powstały dosłownie w chwilę, co nigdy mi się nie zdarzyło. Normalnie tekst jednej piosenki piszę tygodniami.
W nieco bluesowym „Love and Rain” pojawia się mocna gitarowa solówka, co nie często zdarzało się na ostatnich płytach ELO.
W dziesięciu utworach na „Alone in the Universe” wykonuje osiem solówek gitarowych. Na ostatnich płytach ELO często korzystałem z elektronicznych nowinek. Teraz wracam do rocka, bluesa i naturalnych brzmień. Mocnym uderzeniem jest „Dirty to the Bone”. Chciałem przywołać ducha The Beatles i Gerry and the Pacemakers. Każda piosenka ELO na nowej płycie powstała w odmienny sposób. Niektóre utwory komponuje tylko na gitarze, inne na fortepianie, a jeszcze inne na keyboardzie. Jeśli tylko kombinacja akordów współgra z sobą, od razu rejestruje pomysł. Mam głowę wypełnioną melodiami i harmoniami. Gorzej ze słowami. Zmuszam się do pisania tekstów piosenek.
„I’m Leaving You” brzmi jak utwór Roya Orbisona.
To hołd dla Roya Orbisona. Chciałbym, żeby znowu ze mną zaśpiewał. Roy był jednym z najwspanialszych ludzi jakich poznałem i najcudowniejszym artystką z jakim pracowałem. Pisząc „I’m Leaving You” próbowałem komponować tak, jak skomponowałby piosenkę Roy. Wiem, że nie zbliżę się do niego wokalnie, bo był piosenkarzem jedynym w swoim rodzaju, ale chciałam nagrać piosenkę, którą mógłby nagrać Orbison. W ten sposób chciałem się do niego zbliżyć. Bardzo go kochałem i mimo, że od jego śmierci upłynęło dużo czasu, to wciąż za nim tęsknię. Bardzo dobrze wspominam czas naszej współpracy na jego ostatnią płytą „Mystery Girl”. Piosenka „You Got It”, której jestem współkompozytorem i producentem, okazała się wielkim hitem na całym świecie. Niestety, Roy nie dożył tego sukcesu.
„All My Life” ma w sobie ducha The Beatles.
Cieszę się z porównania do The Beatles bardziej, niż z jakiegokolwiek innego.
John Lennon powiedział kiedyś, że ELO brzmi jak The Beatles, dlatego dobrze, że Beatlesi się rozpadli.
John powiedział tak porównując brzmienie ELO do The Beatles z okresu płyty „Magical Mystery Tour”. Słowa Lennona dodają mi otuchy, kiedy czuję się gorzej. Być docenionym przez Lennona i mieć za przyjaciół członków The Beatles, to wspaniały dar.
Współpracował pan z The Beatles. Jakim doświadczeniem była pracy przy płytach z serii „Anthology”?
Praca z The Beatles była moim największym sukcesem zawodowym i spełnieniem marzeń. Wyodrębnienie głosu Johna Lennona z kasety do piosenek „Free as a Bird” i „Real Love” nie było łatwe. Głos i fortepian były nagrane na tej samej głośności. Była też trzecia piosenka, która miała ukazać na „Anthology 3″, ale George odmówił współpracy nad kolejną piosenkę The Beatles. Nie chciał już dłużej tego ciągnąć.
Współtworzył pan Traveling Wilburys, w skład w której wchodzili oprócz pana: Tom Petty, Roy Orbison, Bob Dylan, George Harrison.
Pracowałem w studio z Georgem Harrisonem nad jego płytą „Cloud Nine”. W pewnym momencie George wypalił: – „Powinniśmy założyć zespół. Ściągnę do niego Dylana”. Myślałem, że żartuje. Nie żartował. Zaproponowałem Orbisona, na co George się ucieszył. Tom Petty wszedł w to z radością. Każdy chciał uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Wszyscy zastanawialiśmy się jak Bob Dylan zachowa się współtworząc zespół.
I jak wyglądała współpraca z Dylanem?
Bob to najbardziej specyficzna osoba jaką spotkałem. Gdybym spotkał go dzisiaj na ulicy i z radością przywitał się, pewnie by nie odwzajemnił mojej serdecznosci. Dylan jest inny niż wszyscy. Z Traveling Wilburys komponowaliśmy i nagrywaliśmy jedną piosnkę każdego dnia. Tak chciał Bob. Pierwszą piosnkę, która stworzyliśmy było „Handle with Care”. Komponowaliśmy przed obiadem, w trakcie obiadu pisaliśmy słowa, a po obiedzie nagrywaliśmy piosenkę. I tak, aż nagraliśmy całą płytę. To była wspaniała przygoda.
Jak powstały największe przeboje ELO, takie jak „Mr Blue Sky” czy „Don’t Bring Me Down”?
„Mr Blue Sky” to utwór bardziej skomplikowany niż może się wszystkim wydawać. Stworzenie tej lekkiej kompozycji nie było wcale łatwe. W „Don’t Bring Me Down” lubię ciężkie gitary i loopy perkusji, które pochodzą z innej kompozycji. W tym utworze po raz pierwszy został użyty automat perkusyjny. Riff gitary i melodia fortepianu przyszła do mnie błyskawicznie. Czasem piosenki piszą się same. To był ten moment.
Czy na następną płytę ELO będziemy musieli czekać równie długo co na „Alone in the Universe”?
Jeśli poczuję, że przyszedł właściwy moment, nagram nową płytę. Piosenki same ze mnie wypływają. Wszystko we właściwym czasie.
- rozmawiał Jacek Nizinkiewicz
Płyta „Alone in the Universe” jest udanym powrotem Electric Light Orchestra i czternastym studyjnym albumem grupy Jeffa Lynne’a. Na płytę składa się dziesięć utworów autorstwa Lynne’a utrzymanych w starym rockowo-popowo- blusowym stylu ELO, przepełnionym harmoniami w stylu The Beatles.
W Krakowie The orchestra zatrzymała się w Mercure hotel. Więc podejrzewam w Poznaniu też . Z ciekawości wybieram się na ich koncert jutro. P.s Jeff Lynne rusza w trasę koncertową w Marcu. https://www.youtube.com/watch?v=f23n6oHSUB8
Louis Clark nie zagrał na żadnej płycie ELO, był dyrygentem orkiestry i chóru na Eldorado, był również odpowiedzialny za smyczki na Secret Messages, grał też na klawiszach na Time Tour i kilku koncertach po wydaniu BOP. Nie zagrał ani jednego dźwięku na studyjnych albumach ELO. Nie był też nigdy uważany za pełnoprawnego członka ELO, przykładem jest Secret Messages, gdzie w podstawowym składzie jest Jeff, Kelly (który też w sumie zagrał w dwóch piosenkach na tej płycie), Bev i Richard. Tak więc w The Orchestra tylko Mik grał tak naprawdę w „Elektrykach”.
Lily: spróbujemy pomóc! Nie wiem, czy takie dane są do ustalenia.
No i … to nie ELO
To The Orchestra – w sumie dwóch tylko członków z byłej formacji: Mik Kaminski i Louis Clark ( tym razem z synem ).
Nasz kolega Wiesiek i Magdalena z Lublina byli wczoraj w Warszawie i zaliczyli koncert…
https://www.youtube.com/watch?v=j-k2CuGPMtE – Jeff Lynne’s ELO – Sweet Talkin’ Woman – Porchester Hall, London – November 2015
Hej, czy ktoś może wie w jakim hotelu będzie ELO w Poznaniu 15.11.15r.??
Co do nowej płyty, wersja „podstawowa CD” Alone In The Universe kosztuje 47,49 polskich dukatów, warto jednak dołożyć i kupić Alone In The Universe (Deluxe Edition) za 57,99 ponieważ są DWA bonusy: numer 11. Fault Line oraz numer 12. Blue
A dojrzeliście recenzję płyty na stronie 66???
„Szlachetna, subtelna, nieskazitelnie piękna. Trudno oprzeć się jej urokowi.”
Wiesław Weiss już wie!
A recenzję Live in Hyde Park na str. 78?????
Same peany! Niesamowity czas Jeffa!!!
Jeff ewidentnie odnosi się do albumu.
Ale mi się najbardziej podoba cytat końcowy z wywiadu „…Bardzo chciałbym przyjechać do Polski. To jeden z tych krajów , w których nigdy nie byłem. I koniecznie muszę to naprawić.”
Chodzi o płytę, czy o piosenkę? No bo płyty w całości nie było nam dane usłyszeć, a co do tytułowej piosenki, to rzeczywiście dawno nie słyszałem tak brzmiącego ELO. Z tych czterech znanych wyrożnia się potężnie! I gdyby reszta płyty była w takich klimatach, to chyba śmiało załapałaby się do top 5 płyt ELO w moim rankingu .
Jeff w Teraz Rock: (Alone In The Universe)… „ma najlepsze brzmienie, jakie udało mi się uzyskać w dotychczasowej karierze. Tak sądzę” – koniec cytatu…
Dłuuuuuga cisza… Hmmm…
I co teraz będzie???
No to nam się Jeff uruchomił. Po ponad 10 latach alienacji (wpływ klapy Zooma??) od Hyde Parku ’14 wszędzie Go pełno . No i fajnie.
no to jedziemy !!!
Mam nadzieję, że nie pomylił nazwy kraju POLAND z nawą kraju HOLLAND
Ale wiadomość ciekawa, powiedział bym więcej – zacna!
Nieprawdopodobne!!!!!! Czy uwierzycie, że Jeff mógł wypowiedzieć takie zdanie???!!!
Czy naprawdę moglibyśmy zobaczyć go w Polsce?????
A czy pamiętacie nasz transparent na koncercie „The Orchestra” z napisem „Jeff, it’s your turn now!”?????
Wooooooooooooow!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Teraz Rock z Jeffem do zdobycia już w środę 28. października!!!!!!!
I życie jest piękne!!!!!!!!!!!!!!!!