Polski Fanklub ELO

„At last” – szybki rzut oka

29 sierpnia 2012 napisał

„At last” oryginalnie pochodzi z musicalu „Orchestra Wives” z 1942 roku, śpiewali – Ray Eberle i Lynn Bari.
   
Natomiast Jeff prawdobodobnie znał tę piosenkę w bardzo popularnej i często granej w radio wersji z 1961 roku, którą śpiewała Etta James.
   
Tekst Jeffa Tekst Etty James
   
At last, my love has come along
My lonely days are over
And life is like a song
Oh, yeah, at last
The skies above are blue
My heart was wrapped up in clover
The night I looked at you
I found a dream that I could speak to
A dream that I could call my own
I found a thrill to rest my cheek to
A thrill that I have never known
Oh, yeah when you smile, you smile
Oh, and then the spell was cast
And here we are in heaven
For you are mine
At last
At last, my love has come along
My lonely days are over
And life is like a song
Oh, yeah, at last
The skies above are blue
My heart was wrapped up in clovers
The night I looked at you
I found a dream that I could speak to
A dream that I can call my own
I found a thrill to rest my cheek to
A thrill that I have never known
Oh, yeah when you smile, you smile
Oh, and then the spell was cast
And here we are in heaven
For you are mine
At last
/* TEST KOMENTARZY */

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

/* KONIEC TESTU KOMENTARZY */

25 komentarze do “„At last” – szybki rzut oka”

  1. 21stcenturyman pisze:

    No, ok! Przetrzymałem Was,a Wy tak bardzo mnie prosiliście na prive, abym opowiedział o tym Kaczkowskim i At Last :-P
    No więc, Kaczkowski po przedstawieniu piosenki powiedział, że prezydent Obama rozpoczyna każdy wiekszy bal ze swoją żoną od tańca przy tej piosence. No i Kaczkowski duma dalej i mówi: „może Jeff Lynne przewidział reelekcję Obamy i nagrał ten cover, bo sobie pomyślał, że jak go wybiorą ponownie, to być może ten go zaprosi, aby mu zaśpiewać”…
    (…) buahahaha

  2. 21stcenturyman pisze:

    Heheheeeeeee!!!Czy ktoś to słyszał, co ja??? W audycji Piotra Kaczkowskiego po godz. 15tej? Ależ się uśmiałem! Co za fantazja!!! Chodzi, oczywiście, o At Last, które zaprezentował. Kto słucha Trójki poza mną, Madzią i Laurą L.?

  3. Kajman pisze:

    Andrzej masz racje „Da sie, da sie”…
    Pierwsze płyty ELO są dla mnie tak samo ważne jak i te ostatnie w dokonaniu ELO.
    Mam tam swoje perełki, których mógłbym słuchać i analizować (podobnie jak Ty) całymi dniami!
    No Answer, ELO II zapadły mi w pamięci jak pierwszy kęs chrupiacego pachnacego chleba.
    Po prostu – Na zawsze!

  4. Magdalena pisze:

    Walczyk, walczyk na trzy pa – to się pokołyszę!

  5. Andrzej pisze:

    Da się, da się…
    Madziu, słyszałaś wcześniej o At Last? No, w innej wersji? Ja – nie. Inne utwory – może dwa, trzy. Zaakceptujmy zamysł Jeffa, jego powrót do przeszłości, do jego młodości. To ciekawe odniesienie. Każdy z nas by poszukał takich „swoich” piosenek i je znalazł…
    To samo dotyczy „Point Of No Return”. Czy Zoom był taki odkrywczy? Jeff zapowiadał, że pokaże na tej płycie (Zoom) doświadczenia, ktrych nabył we współpracy z najlepszymi. Dla mnie płyta jest bardziej niż retrospektywna, ale mimo to każdy tam znajdzie coś dla siebie. Nie wiem. Ja już tak mam, że wystarczy, że Jeff otworzy usta :-D
    Dlatego z optymizmem czekam na całość i myślę, że niedługo jeszcze coś extra ujrzy światło dzienne.
    Pamiętam, jak podczas występu dla kanału VH1 w ramach tournee Zoomu Jeff odpowiedział na pytanie fana czy będzie jeszcze nagrywał nowe płyty, ten odparł: „easy” :-)

  6. Magdalena pisze:

    A ja baaardzo lubię piosenki musicalowe. I At Last słuchałam w wielu wersjach – starszych i młodszych. Najbardziej lubię tę z 1942 roku, najmniej Beyonce a podziwiam Xtinę, choć mniej znaczy więcej i bez tych tysiąca ozdobników też by było w porzo. a Etta mnie nie przekonuje, choć to niby jej piosenka. A co tam jeszcze będzie? Się posłucha. Na razie MN wraca z urlopu i znowu zacznę go molestować informacji, prośbami i sugestiami w sprawie ELO i Jeffa – uff!
    PS Sorry, ale tych pierwszych płyt Elo nie słucham, no nie da się… Chociaż do Reginy przywykłam to i tu może by się udało…
    Pozdrawia – Magdalena z Lublina

  7. Andrzej pisze:

    Pierwszej płyty słuchałem w drodze na IX Zlot – serwowałem ją moim dziewczynom, aby ukazać różnice między początkami, a tym, co przygotowałem na zlot do zabawy. Cenię cały dorobek ELO, nie omijam utworów na płycie, choć – jak każdy – mam swoje ulubione. Znam dorobek The Idle Race i widzę różnicę, jaką było pojawienie się w szeregach The Move osoby Jeffa Lynne’a. Po latach odkrywania dorobku zespołu i późniejszych poboczności, czyli m.in. The Wizzard, Violinski – stwierdzam, że nie odkryłbym pierwszych dwóch płyt ELO, gdyby potoczyło się to inaczej. I trzeba to uczciwie przyznać, że tak ma większość fanów, zwłaszcza w Polsce, którzy nie mieli szerokiego dostępu do całej dyskografii. Radio serwowało nam komercję, która dotyczyła też utworów ELO, połapaliśmy haczyki i dopiero później „dobraliśmy” się do reszty. Bardzo ambitny zamysł muzyczny pierwszej płyty, pozbawiony takich klimatów jak na płycie The Birthday Party zespołu The Idle Race, był wg mnie skazany na porażkę. Bo górę wzięła kasa. Nie rozmawialibyśmy dzisiaj o ELO, bo nie byłoby raczej o czym. Nie byłoby też casusu Kelly’go Groucutta i jego wkładu, o którym wspomniał Smerf…

  8. Kajman pisze:

    Kto wie jak by wyglądała droga muzycznej sławy ELO, gdyby nie rozstanie Wood’a i Lynne’a?
    Co dziś by grali jeśli tworzyli by nadal razem?
    Początki ELO to historia, a histori sie nie zmieni . Trzeba ja tylko uszanować.
    A tak,ze napomkne… Utwór „Whisper In The Night” z pierwszej płyty to numer, który według mnie jest bardzo „linowski”.
    Tak Jeff miał wplyw na rozwój ELO jak i Roy.

  9. pinek41 pisze:

    Wyrazilem tylko swoja opinie. Jestem fanem ELO od wielu lat i zlego slowa nie powiem na Roya Wooda ,bo to tez elektryk… nie patrze tu na jego glos,bo faktycznie byl charakterystyczny. Patrze na niego jako muzyka niekonwencjonalnego i wszechstronnego. Tak ,jestem ogromnym fanem ELO, ale z innej bajki… bo uwielbiam ich pierwsze 2 plyty.Pozdrawiam

  10. Andrzej pisze:

    No, uderz w stół :-)
    Wyraziłem swoją opinię przed chwilą, że nie tak do końca daję się wodzić za portfel :-D
    zaglądam tu, a tu takie kwiatki. Heh
    Uważam, że wszystko jest pod kontrolą, płyta podobnie jak Armchair Theatre i Zoom nie osiągnie Top 1 Billboardu, ale paradoksalnie …dla mnie lepiej. Taka „niechciana” produkcja zaczyna nabierać określenia „dla koneserów”, no prawie „especially for you” ;-)
    Będzie dobrze, a skrytożerczym maruderom mówimy stanowcze: pożyjemy, zobaczymy!
    Głosu Roya Wooda specjalnie nie lubię, wręcz nie trawię – dobrze, że się odczepił od Jeffa.
    Wyręczając Dyżurnego Marudę powiem, że Administrator nie bierze odpowiedzialności za wpisy przez niego nie autoryzowane. Uff!

  11. pinek41 pisze:

    Co do zachwytu nad nowymi piosenkami Jeffa… U mnie to nie tak do konca jest. Owszem solowa plyta to wielka niewiadoma i mysle ze wszystko zaskoczy i bedzie ok, ale ten zapowiadany Best Of…. do tego podchodze z duzym dystansem. Slyszalem nowa wersje Do Ya i nie powalilo mnie to na kolana. Wszystko to samo tylko w nowym ubranku + 2 bonusy. Czy na to czekalismy? Marze aby kiedys Jeff zdzwonil sie z bylymi kolegami z ELO (Bevan, Wood i inni), siedli jak kumple przy flaszcze i… Przyznacie ze taki reunion bylby fajny i swierzy. Moze przy obchodach 50 lecia;-))

  12. Smerf Maruda pisze:

    Piotrze – ty stary maruda jesteś… Zaczynam wyczuwać bratnią duszę ;) Wreszcie będę miał z kim ponarzekać bo Andrzej to jest oddany duszą ciałem i każdą rzeczą która jego jest Jeffowi i złego słowa o Jeffie nie da powiedzieć :)

  13. Kajman pisze:

    Mimo zachwytu jaki rozsiewacie na temat ”nowych” piosenek Jeffa, bede obstawal przy swoim.
    Chwala za repertuar, jednak bedzie nudno. Nie sadze aby ktokolwiek dal rade przesluchac plyte ”na raz”.
    ”At last” wedlug mnie, to wspannialy wobyr na singiel (?) promujacy.
    Jest klimatyczny, powiedzial bym, ze to milosc w czarno bialym kolorze.

  14. reason8 pisze:

    …nie musimy, ale siłą rzeczy znamy…

  15. Andrzej pisze:

    Może nie taka nijaka ;-)
    No i pierwsza żona Kiefera Sutherlanda…
    Dżizes, my naprawdę musimy znać wszystkie powiązania??? :-)

  16. reason8 pisze:

    … a obecną kobitą Jeffa jest wdowa po Jeffie Porcaro – nijaka Camelia Kath, ex-perkusiście TOTO. Co w rodzinie to nie zginie, he he:)

  17. Smerf Maruda pisze:

    Andrzej – przywołuję Cię do porządku. TO jest wątek o „At Last” a Ty mi tu wylatujesz z Letter From Spain i takimi tam. Chcesz se podyskutować o Letterach from Spain – napisz nowego topica na główną stronę. Inicjatywę wykaż! Masz włączone pisanie newsów to kurna napisz coś a nie tylko sie tu dekować po komentarzach….

  18. pinek41 pisze:

    Wakacje to byly w kraju… teraz czas do pracy :-(
    reason8 ja nie przypominam sobie aby jakis artysta porwal sie na taki repertuar, z regoly biora jakies znane utwory na warsztat.

  19. Andrzej pisze:

    Komercja wyklucza takie działania. Myślę, że tym razem Jeff nie dba o to. Jaka jest tu rola obecnej kobiety u jego boku? Tekst „At Last” jest tu jakimś hymnem pochwalnym miłości, przecież :-)

  20. Andrzej pisze:

    Dla mnie niesłyszalne jest to „when” przed „you smile” – uff!
    Ma jakieś znaczenie dla tekstu,że jest tam yeah yeah – 2 x?
    Ponadto, Smerfie, jak wytłumaczyć wymowę Jeffa w utworach Letter From Spain i Sooner or Later, gdzie wymowa w obu przypadkach zbliżona jest do „lera – lero”???
    Będzie Ci się dymić ze zwojów :-D

  21. reason8 pisze:

    Będzie to płyta zapewne inna niż wszystkie. Pokażcie mi na przestrzeni ostatnich lat który z artystów odważył się na taki repertuar (mam na myśli tych raczej bardziej znanych)

  22. Andrzej pisze:

    Smerfie, patrząc na prównanie tekstu, padam na kolana! Jak tam relacja ze zlotu? Wiesiu przyczajony. ;-)

  23. Andrzej pisze:

    uuuaaa! Dzięki! Rozumiem, że to wakacje jeszcze?
    Ja też zadowolony jestem z przekroju tych propozycji na Long Wave – nie znam tych piosenek. Zamysł płyty można pochwalić, bo odchodzi tu Jeff od mody, której wielokrotnie ulegał. Jest to wyrób bardziej osobisty, ale fani też :-) z tego zaczerpną dla siebie. Mi to wystarcza. Głos. Brzmienie. Wow!

  24. pinek41 pisze:

    Jak dla mnie , plyta Jeffa bedzie takim kolejnym odkrywaniem muzyki. Muzyki o ktorej ja osobiscie nie mialem pojecia,lub sie nie interesowalem. Osobiscie nie lubie plyt tego typu i zawsze twierdzilem ze artysta ktory nagrywa covery jest raczej wypalony tworczo… Jednak patrzac na liste utworow i kompozytorow stwierdzilem ze Jeff poszedl inna droga, nie wybral znanych przebojow jak to robili inni (Steward, Williams…),lecz zaserwowal nam utwory ktore on zna i chce sie nimi podzielic z nami. Chwala Mu za to!!!
    P.S Gorace pozdrowienia z Grecji dla wszystkich fanow ELO w Polsce

  25. Andrzej pisze:

    Wskazywałby na to nawet podobna aranżacja Etty, chociaż konwencja clipu chyba nawiązuje do tej wersji z 1942.
    Btw, spójrzcie na minę gościa po prawej (koło tej kobitki) – czas 3.42 -3.46
    buahahaha

Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Najnowsze komentarze

___________________

Kalendarium Singli

___________________

Analiza Utworów

___________________

Szukaj na stronie

___________________

RSS

___________________

Wpisy

___________________
Web Design Bournemouth Created by High Impact.
Copyright © Polski Fanklub ELO. All rights reserved.
eXTReMe Tracker